Quantcast
Channel: Archiwa: Wino - Zdegustowany
Viewing all 126 articles
Browse latest View live

Malbec – siedem odsłon z obu stron Atlantyku

$
0
0

Malbec, szczep w Polsce bardzo popularny, szczególnie w argentyńskim wydaniu. Z okazji Dnia Malbeka, który przypada 17 kwietnia, pochyliliśmy się w większym gronie nad siedmioma butelkami – z nowej i starej ojczyzny tego szczepu: Argentyny i Francji.

Malbec – niezywkle popularny w Polsce szczep, nie znajduje się na mojej liście top 10 ani nawet top 20. Rzadko po niego sięgam, choć darzę całkiem niemałą sympatią Saurus od rodziny Schroeder. Nie przekonuje mnie ten ciemny, taniczny szczep pochodzący z okolic Cahors we Francji, szczególnie w wydaniu argentyńskim. Jednak z okazji Dnia Malbeka, który przypadł 17 kwietnia, postanowiłem swoją niechęć poddać próbie i zasiadłem wraz z zaprzyjaźnioną blogerską bracią nad siedmioma butelkami (jedna była ekstra – jako zwieńczenie miłego wieczoru) w wine barze Jak Pragnę Wina. Argentynę reprezentowały butelki od słynnej rodziny Zuccardi, Francję zaś ikoniczne Chateau du Cèdre.

Vida Organica Malbec Mendoza 2016, jak nazwa wskazuje – wino organiczne. Młode, lekkie, niosące ze sobą aromaty niemal maceracji węglowej, czyli owocową gumą balonową, truskawką i jogurtem wiśniowym. W ustach soczyste, szczupłe i zaskakująco kwasowe przy całkiem przyjemnym owocowym profilu, nieco w stylu beaujolais. 83 punkty za 39,99 zł.

Zuccardi Serie A Malbec Valle de Uco 2014 udaje tylko poważne wino – pod grubym makijażem beczkowej esencji kryje się winna pustka; ledwie mgiełka ciemnych owoców przysłonięta jest dymem, asfaltem i suszarni drewna. Po tych aromatach aż zaskakuje, jak niewiele w nim treści. 82 punkty za 69 zł.Malbec

Zuccardi Q Malbec Valle de Uco 2014 to wino wyższej jakości, pochodzące z dwóch parceli Paraja Altamira i Vista Flores, położonych odpowiednio na wysokości 1100 i 980 m.n.p.m. Aromaty typowe i przyjemne: wiśnie, leśne jagody, jeżyny z odrobiną dymu i wanilii. W ustach wysokość winnic daje o sobie znać w soczystej, rześkiej kwasowości i świetnym owocu. Pikantny finisz dopełnia kompozycję. Wino bardzo technicznie poprawne, wydało mi się jednak nieco bez emocji, drugiego dna i głębi. Mimo wszystko polecam. 88 punktów za 99 zł.

Malbec

Zuccardi Concreto Malbec 2014 – tu wchodzimy na wyżyny argentyńskiej interpretacji szczepu, ale dość nietypowe. Bo miast dębowych baryłek, do fermentacji i dojrzewania wina użyto betonowych kadzi, do tego połowa gron nie została pozbawiona szypułek. Daje to wino niezwykle bogate: jest tu i konfitura z ciemnych owoców, rozmaryn, estragon, zielona papryka i mentol. Dzieje się mnóstwo dobrego. W ustach zaś świetna soczysta tanina, wiśniowa pestka, nieco zieloności. Wino bogate, długie i bez dwóch zdań kontemplacyjne. Piękne i zaskakująco lekkie. Klasa! 94 punkty za 196 zł.

Chateau du Cèdre Cedrus Malbec IGT Comté Tolosan 2015 – to proste, smaczne wino o truskawkowym profilu. Kwasowości niewiele, aromatów sporo, całkiem miłe do deski wędlin. 85 punkty za 33 zł.

Chateau du Cèdre Cahors 2014 to prawdziwie poważne, złożone wino. 22 miesiące w dębie ładnie zintegrowane, nienarzucające się. W nosie słodko, korzennie, ciemny owoc, igliwie, bandaż i wiśniowa galaretka. W ustach bardzo świeże, pełne owocu i wyczuwalna, gładka tanina. Nie jest ociężałe, gładko rozlewa się w ustach i pozostawia długi finisz. Świetnie pijalne wino i najlepsza relacja cena/jakość. 92 punkty za 89,90 zł.

Chateau du Cèdre Le Cedre Cahors 2011 wydaje się już troszkę po szczycie, jednak jeśli lubicie aromaty drzewa wiśniowego, pudełka po cygarach, lukrecji, ziela angielskiego, suszonych śliwek i jagód to będziecie zadowoleni. W ustach pełno bulionu wołowego ze szczyptą ciemnych owoców, rozległe, szerokie i głębokie, zostawiające w finiszu kawę i dym. Potężne, ale nie przytłaczające. Chciałbym się starzeć, jak ono. 91 punktów za 199 zł.

Czy przekonałem się do Malbeka? Chyba tak, ale raczej do wersji francuskiej. Mimo, że wina Zuccardi to absolutny top argentyńskiej produkcji, to jednak te z Chateau du Cèdre miało w sobie więcej głębi, smaku i wielkości. Cieszę się jednak, że poza jednym przykładem nie było tu win, w których najważniejszym składnikiem było drewno, a nadekstrakcja była odmieniana przez wszystkie przypadki. Bo przecież owoc jest w winie najważniejszy i jego należy szukać za przede wszystkim.

Dziękuję Partner Center, właścicielowi sklepu Dobrewino.pl za udostępnienie butelek do degustacji a restauracji Jak Pragnę Wina za ugoszczenie nas pod swoim dachem.

 

Artykuł Malbec – siedem odsłon z obu stron Atlantyku pochodzi z serwisu Zdegustowany.


Bud break 2017 – wina naturalne u Mielżyńskiego

$
0
0

Robert Mielżyński od lat zaklina swoim Bud breakiem wiosnę. W tym roku nie było inaczej, degustacja odbyła się pierwszego ciepłego dnia tej wiosny. Tematem przewodnim były wina naturalne.

Wina naturalne, organiczne czy biodynamiczne to coraz ważniejszy segment rynku, czego zdaje się nie rozumieć (albo rozumie i się boi) nawet sam Hugh Johnson. Osobiście do win w tym wydaniu mam stosunek ambiwalentny – z jednej strony w pełni popieram ideę jak najmniejszej ingerencji człowieka w ekosystem winnicy (zresztą nie tylko winnicy – zasada ta tyczyć winna wszelkiego kontaktu człowieka z naturą), z drugiej zaś nierzadko zdarza się, że pod przykrywką win naturalnych, z minimalną interwencją w proces tworzenia, próbuje się konsumentowi wcisnąć niedobre technicznie wina z szeregiem dyskwalifikujących wad, licząc, że snobizm oszuka kubki smakowe. I na to się nie godzę – tu pogląd mam zgoła tożsamy z tym, co niedawno pisał Maciek Gontarz. Zaintrygowany skorzystałem więc z zaproszenia, by sprawdzić, jakie oblicze win naturalnych ukaże się na Burakowskiej.

Kolejność degustacji miała sens przede wszystkim geograficzny – winnice prezentowały się od tych najbardziej wysuniętych na północ, po te z południa. Tym razem plac przed winebarem zajęli: Leclerc Briant z Szampanii, Wieninger z Wiednia, Friedrich z Burgenlandu, Tour des Gendres z Bergerac tuż za opłotkami Bordeaux, Foradori z Trentino oraz Boscarelli z Montepulciano.

Do biodynamicznych win Leclerc Briant na pewno trzeba się przyzwyczaić – rzadko kiedy degustowałem szampany o tak szczupłej budowie, gryzącej kwasowości i skromnych wachlarzach aromatów. Nie są to najłatwiejsze bąble, dalekie sycących Salmon-Bellicart czy Pol Roger. Wina nie tyle do pobudzenia kubków, co raczej do obudzenia zmarłego lub jako zamiennik kawy po ciężkiej nocy. Domyślam się jednak, że ostrygi też znajdą w ich objęciu dobre towarzystwo. Najbardziej w pamięć zapadł mi Les Chèvres Pierreuses Cumières 1er Cru Brut – owocowe (jabłka, pigwa) ze szczyptą wanilii i drożdzami (ok. 5 lat na osadzie), bardzo dobrym balansem i lekko słonym finiszem. Niestety jakościowo ląduje tam, gdzie zaczyna się podstawowy Deutz, a cenowo to już niekoniecznie. Jednakże warto skosztować. 90 punktów za 297 zł.Bud_Break_Leclerc_Briant_ Les_Chèvres Pierreuses Cumières

Jeśli Wiedeń kojarzy się Wam tylko z koncertem noworocznym, to zaskoczę Was. Uprawia się tam też wina (w granicach administracyjnych miasta!) a Wieningera to bardzo klasyczne, smaczne okazy i Gruner Veltlinera i Chardonnay, ze szczególnym wskazaniem na Chardonnay Select 2013, któremu  starzenie w beczce nadało przyjemnych aromatów masła, zapałek, białych, lekko utlenionych owoców, zostawiając jednak przyjemną nitkę kwasowego kręgosłupa, trzymającego kompozycję w ryzach. Na taras niekoniecznie – ale do średniego ciężaru ryb lub białych mięs  – nada się idealnie. 91 punktów za 98 zł. Warto też zwrócić uwagę na Pinot Noir Select 2015; półtora roku w barriques dodało pikantności, szczęśliwie zostawiając owoc w postaci czereśni i truskawek w spokoju. Jest więc świeżo, soczyście, wiśniowo i pieprznie, z niezwykłym współczynnikiem pijalności i z lekko słonym finiszem. 89 punktów za 111 zł.

Wina z Weingut Heinrich z Burgenlandu były z pewnością najbardziej zgodne z hasłami naturalistów. Jeśli poszukujecie idealnego wina do filmu (Piotrek Wdowiak – coś dla Ciebie), to sięgnijcie po Chardonnay Leithaberg 2014, które pachnie popcornem i smakuje jak popcorn. Do tego nuta ropy naftowej – film więc motoryzacyjny, ale raczej Znikający Punkt i Bullit, niż Szybcy i Wściekli. 88 punktów za 89 zł. Największe wrażenie zrobił jednak Roter Traminer Freyheit 2015 – tu gra tylko jedna nuta, ale jak gra! Jest róża odmieniana przez wszystkie przypadki we wszystkich językach świata. Gęsta, namacalna i niezwykle smaczna. Jedna nuta i ani grama fałszu. Zjawisko! Szkoda, że powstało ledwie 700 butelek. Czuję się szczęściarzem. 92 punkty – wino niedostępne w Polsce.

Bud_Break_Heinrich_Roter Traminer Freyheit 2015
Oba ciekawe, ale to z lewej lepsze.

Zupełnie inny, zdecydowanie bezpośredni i przyjazny charakter prezentowało Tour des Gendres z Bergerac. Z bezpretensjonalnie owocowym, wiśniowo-czereśniowym La Vigne d’Albert 2016 na czele oraz poważnym Tour de Gendres Bergerac (Merlot i Malbec), gdzie obok nut ćwikły z chrzanem, pieprzu i łodygi znaleźć można truskawkowo-malinowe jądro, objęte mocnym, soczystym tanicznym uściskiem. Wino dynamiczne, w którym dzieje się bardzo dużo a przy tym nieprzytłaczające. 87 punktów za 45 zł. La Gloire do Mon Père zaś to już prawdziwie poważna sztuka. Polujcie na rocznik 2012, gdzie tanina już zelżała, owoc zrobił się bardziej likierowy, a ziołowa oprawa przywodzi na myśl bardziej toskańskie wzgórza niż Akwitanię. Bardzo solidne, pijalne i poważne wino. 90 punktów za 69,50 zł.  Ponieważ to nie Bordeaux, więc wszystkie wina bardzo dobrze wypadają w kategorii cena/jakość.

Bud_Break_Chateau tur des gendres_La Vigne d’Albert
Łatwo dojrzeć taką etykietę na półce. I warto.

Elisabetta Foradori to jakby nie było ikona win niecodziennych, mniej oczywistych i odchodzących od lokalnej tradycji. W Dolomitach robi swoje amforowe wina wbrew utartym szlakom i w swej szczodrości dzieli się nimi z innymi (i z oczywistej chęci zysku). Nosiola ze swoim tanicznym pazurem to bardzo dobre kulinarnie białe wino, Scarzon 2014 to pieprz, jeżyna i esencja jagodowa a w ustach zaskakująco lekka kompozycja ciemnych owoców z delikatną taniną. 90 punktów za 162 złMorei 2013 to z kolei ciemny owoc z białym pieprzem, wino o krok bardziej skoncentrowane od poprzedniego, ale też świetnie pijalne i świeże i bardzo pikantne w finiszu. 91 punktów za 162 zł. Żałuję, że nie było Granato z jego esencjonalnym, ciemnoowocowym charakterem, najbliższym chyba kwewrowym winom z Gruzji.Bud_Break_Foradori_Morei

Najwięcej uroku i elegancji miały jednak wina Boscarelli. Mała winnica w Toskanii urzekała od początku do końca: podstawowe (cenowo niekoniecznie) Prugnolo Rosso di Montalcino 2014 nie zaleca się nie wiadomo jak bogatymi aromatami, jednak nadrabia ten brak wspaniałym, soczystym, wiśniowym owocem z delikatną migdałową pestką. 88 punktów za 73 zł. Vino Nobile di Montepulciano Riserva 2011 to ciemne wiśnie, crème de cassis, lukrecja, anyż a w ustach w sam raz – wystarczająco dużo treści i wystarczająco dużo oddechu, by tę treść z łatwością konsumować. Tanina elegancka, wypolerowana na błysk – niemal kwasowa. 92 punkty za 124 zł. Sotto Casa Vino Nobile du Montepulciano 2011 to zaś głęboka, wiśniowo-ziołowa kompozycja, z lekką nutą mleczną o świetnej, wiśniowej soczystości i mineralnej głębi. Wino z jednej strony hedonistyczne, z drugiej pełne wyrafinowanej elegancji. Genialne. 93 punkty za 240 zł.

Bud_Break_Boscarelli
Tutaj wszystkie dobre

W tym przypadku okazało się, że etykieta „biodynamiczne”, „naturalistyczne” czy „organiczne” nie została użyta jako tarcza, której celem jest maskowanie niedoskonałości wina. Ze wszech miar obcowałem z winami, które były niezwykle smaczne i czyste – dyskutować można jedynie ze stylistyką, a to już jest na szczęście de gustibus, więc osądźcie sami, czy się z nią zgadzacie. Dla mnie był to udany Bud break.

Piłem i jadłem na zaproszenie Mielżyński Wine Spirits Specialities.

Artykuł Bud break 2017 – wina naturalne u Mielżyńskiego pochodzi z serwisu Zdegustowany.

Wino na lato – 11 pozycji na każdą (niemal) okazję

$
0
0

Lato przyszło, a więc pora na lekkie wina, które ugaszą pragnienie na pikniku, dadzą radę z sałatami na tarasie i poradzą sobie z grillowanymi potrawami. Oto moje typy: wino na lato razy 11, które umili Wam czas kanikuły.

Latem okazji do wypicia wina jest jakby więcej – a to piknik ze znajomymi, kolacje we dwoje na tarasie, grill nad jeziorem czy po prostu – dla ugaszenia pragnienia. To czas, kiedy beczkowe, klejące się Shirazy i Primitivo zastąpić można winami białymi, musiakami czy lekkimi czerwieniami, które beczki nie widziały lub jedynie przez chwilę (i najlepiej nie nową). Poniżej moja selekcja win (z tych ostatnio degustowanych), które powinny sprawdzić się w niemal każdej okoliczności, nieważne, czy pod wiatą, na łące czy w luksusowym apartamencie nad Bałtykiem. Bierzcie i pijcie!

Na piknik
Na kocyku szukamy relaksu i miłego lenistwa. Kieliszki zamieniamy na kubeczki, nie zagłębiamy się w intelektualne pokłady wina, chodzimy boso po trawie i jemy bagietkę z lekkim serem, jakieś kiełbaski i oliwki. Do tego koniecznie zimne wino, nie za mocne, niezbyt cieliste – wszak chodzi o ochłodę.

Muralhas de Monção Vinho Verde DOC – polecane już onegdaj przeze  mnie i nie tylko. Niewiele win może równać się z Vinho Verde pod względem orzeźwienia. Ten pewniak, którego znajdziecie w Żabce, to aromatyczna, bardzo orzeźwiająca wersja, pełna cytrusów i lekkiego chłodu. W ustach bardzo świeże, delikatnie perliste, ma nawet niemało ciała (pewnie to efekt odrobiny cukru, który się w nim znajduje) i dużo cytrynowej kwasowości. 85 punktów za 19,99 zł. Importer: Żabka.Wino_na _lato_Muralhas_de_MoncaoCantine Europe Capofeto Chardonnay 2016  Terre Siciliane IGT – 100% Chardonnay z Sycylii? To nie może się udać. A jednak! Czysty, owocowy nos, cytrusy, mandarynka, melon, nieco białego pieprzu – świeży, lekki i nieskomplikowany, ale w tym przypadku zaleta. W ustach lekkie, choć nie wodniste, z dobrą świeżą kwasowością i nieco jabłkowym smakiem. Na dodatek wino z upraw organicznych. 85 punktów za 39,99 zł. Importer: Bevi Italiano. Do dostania w Białe czy Czerwone.Wino na l ato_Cantine Europe Capofeto Chardonnay

Allendorf Zechwein Riesling Rheingau Fruchtig 2014 – kwintesencja wina na lato i to w litrowej butelce. Pełne owocu, jabłek, cytrusów ale też z odrobiną owej rieslingowej mineralności, która tutaj przypomina mokrą kredę. W ustach bardzo soczyste, niemała kwasowość bardzo dobrze zrównoważona została cukrem resztkowym, przez co wydaje się, że na pikniku zniknie w okamgnieniu. Dobre, niezbyt poważne, ale szalenie pijalne i radosne. Kwintesencja jednolitrówek. 85 punktów za 47,90 zł. Importer: Partner Center. Do dostania online w Dobrewino.pl.Wino na lato_Allendorf Zechwein Riesling Rheingau Fruchtig 2014Na taras
Mam takie wyobrażenie, że na tarasie spotykamy się w małym gronie, czasem tylko dwie osoby, na stole lekkie przekąski, sałaty, słońce powoli i leniwie osuwa się w stronę horyzontu, a wino ma nas wprawić w dobry nastrój, pomóc odsapnąć po gorącym dniu i być miłym towarzyszem rozmów, nawet do późnych godzin nocnych.

Dereszla Tokaji Furmint Szaraz 2015 – to wino bywało już wi Lidlu – raz w wersji półwytrawnej, raz wytrawnej. Nie ukrywam, że ta druga bardziej mi odpowiada i cieszę się, że trafiła teraz na półki sklepowe. Czysty Furmint, nieśmiało uwalniający aromaty melona i skórki pomarańczy, trochę wosku i gruszki w zalewie. W ustach przyjemnie cytrusowe z lekkim zielonym jabłkiem, wysoką kwasowością i ogólną lekkością picia. Jest niezła faktura, niemało owocowej słodyczy – czyste i smaczne, choć w finiszu nieco zbyt odklejony kwas. Dawać krewetki! 85 punktów za 17,99 zł. Importer: Lidl. Wino na lato_Dereszla Tokaji Furmint Szaraz 2015Fattori Roncà di Roncà DOC Lessini Durello – musujące wino wprost z włoskiego Veneto, ze szczepu Durello, który wykorzystywany jest przede wszystkim do produkcji win z bąbelkami. Tutaj mamy metodę Charmata (choć Włosi wolą mówić – Martinottiego, czyli jak w Prosecco, ale wino jest nieco inne w charakterze, niż najpopularniejszy musiak na świecie. Jest tu czysty, cytrusowy owoc, wysoka, soczysta kwasowość i dwie tony orzeźwienia. Do picia solo, na pobudzenie apetytu, do lekkich sałat i owoców morza. Świetne, rześkie i bardzo pijalne. 86 punktów za 50,5  zł. Importer: 13Win.Wino na lato_Fattori Roncà di Roncà DOC Lessini Durello

Heretat el Padruell Rosé Brut – kolejne bąbelki – tym razem różowa Cava z odmian Trepat  i Pinot Noir, za którą stoi duży producent Jaume Serra. Ładny, głęboki kolor, dużo czerwonych owoców w nosie: czerwone porzeczki, granat i niedojrzała wiśnia. W ustach ładne, drobne bąbelki, dużo orzeźwienia i znowu czerwone owoce. Kwasowość niemała, znacznie większa, niż w białych Cavach. Mam do tego wina słabość i piję je częściej, niż trzy razy w roku. 87 punktów za 39,99 zł. Importer: Marks & Spencer (trzeba się spieszyć, bo sukcesywnie zamykają sklepy).Wino na lato-Heretat el Padruell Rosé Brut

Hofstätter De Vite 2014 Vigneti delle Dolomiti IGT – letni klasyk z północy Włoch. Kupaż Pinot Blanc, Müller Thurgau, Sauvignon Blanc i Riesling to świetne wino o aromatach jabłka, cytrusów połączonych z odrobiną kwiatu rumianku i wyraźną nutą skalnej mineralności. W ustach kwasowe nieco ponad średnie stany, przyjemnie owocowe z kwasowością bardziej przypominającą pigwę niż cytrynę. Dobre, letnie wino, które poza gaszeniem pragnienia może również miło wspomóc dania z owocami morza w delikatnych wydaniach – grillowana ośmiornica czy krewetki – to może być trop. 87 punktów za 59 zł. Importer: Mielżyński Wine Spirits Specialties.Wino na lato_Hofstatter de vite

Na grilla
Zapomnijcie o tyskaczach i żubrzykach! Grill i wino do bardzo dobra para, która może iść ręka w rękę przez całe popołudnie i wieczór. Grillujecie rybę? Weźcie białe wino. Karkówka, kiełbasa, grillowane warzywa? Sięgnijcie po lekkie czerwone.

Chateau Burgozone Chardonnay 2014 niedawno opisywałem. Myślę, że w kontekście grillowanych lekkich ryb – pstrąga na ten przykład, nada się doskonale. Ciała ma odpowiednio dużo, by dźwignąć rybę, a kwasowości w punkt, by nie było ociężałe i też lekko orzeźwiało. 88 punktów za 47 zł. Importer: Winny Bułgar.Chateau Burgozone Chardonnay

Fattori Col De La Bastia 2015 Valpolicella DOC – czerwone, lekkie wino pełne wiśni i wiśniowej pestki. Do tego trochę jeżyny, pieprzu i suszonych ziół. W ustach czysty owoc, wsparty nieznaczną beczkową pikantnością – są wiśnie, migdały, czarny pieprz i zwiewny, lekko zielony garbnik. Czysta przyjemność picia – polecam do kiełbasek i wieprzowiny albo szaszłyków. 87 punktów za 60,72 zł. Importer: 13Win.Wino_na_lato_Fattori_Valpolicella

Vigneti Zanatta Salana Cannonau di Sardegna DOC 2015 – Cannonau, czyli po prostu nasze stare Grenache, tyle, że z Sardynii. Wino bardzo słodkie w nosie, śliwkowe  z elementem podsmażonej truskawki, odrobiną suszonych ziół i anyżu. W ustach dość lekkie, ale pełne owocu, bardzo czyste, lekko pikantne, obfite w smak i treść. Ma wszystko to, za co kocham ten szczep. Do tego całkiem długi finisz z rozmarynową nutą. Może do jagnięciny? 88 punktów za 59 zł. Importer: Le Barbetelle. Do dostania w Białe czy Czerwone.Wino na lato_Vigneti Zanata Salana Cannonau di Sardegna

Bolyki Indian Nyar 2015 – kupaż Kekfrankosa, Merlota i Cabernet Franka to przyjemnie aromatyczne, pełne czerownych owoców, suszone żurawiny i delikatnej nuty dymnej wino. W ustach dość szczupłe, ale nie wodniste, bardzo soczyste od owocu wiśni, wspartego szczyptą czarnego pieprzu. Do lżejszych mięs będzie doskonałe a i poradzi sobie jako gaśnica pragnienia. 86 punktów za 29,50 zł. Importer: Winnice.eu (dostępny jest też rocznik 2014). Wino na lato_Indian_Nyar_Bolyki

To tylko kilka przykładów, bowiem lista jest skończona, ale zabrakłoby mojego życia, by wszystko opisać, taki jest ogrom winnego świata. Mam nadzieję, że nieco pomogłem Wam w wyborze odpowiedniej butelki na letnie wieczory, południa i noce. Dajcie znać, jakie są Wasze wybory na letni czas. Będę sobie o nich czytał na kocyku 😉

Zdjęcie na górze: Pixabay, go-presse

 

 

 

Artykuł Wino na lato – 11 pozycji na każdą (niemal) okazję pochodzi z serwisu Zdegustowany.

Wrzesień z polskimi winami w 13Win

$
0
0

Polskie wina wracają we wrześniu do warszawskich 13Win. Nowy cykl obejmie pięć cotygodniowych spotkań – pierwsze z nich już pierwszego września. Miałem przyjemność wziąć udział w degustacji wstępnej i powiem krótko – będzie dobrze.

Polskie wina wyszły już chyba z etapu ciekawostki i powoli staja się stałym elementem winiarskiego krajobrazu. Oczywiście produkcja jest mikroskopijna, ale z przyjemnością obserwuję, jak rośnie jakość pracy rodzimych winiarzy. Miałem okazję po raz kolejny tego doświadczyć podczas degustacji win, które będą prezentowane w 13Win we wrześniu. W porównaniu z rokiem ubiegłym skok jakościowy jest ogromny. Poniżej kilka przykładów najlepszych win, jakie degustowałem tego dnia i które są świetną zachętą do odwiedzenia grochowskiej winiarni.

Winnica Skarpa Dobrska przebojem wbiła się do czołówki polskich winiarni i mimo, że wypuściła pierwszy dopiero rocznik, już jest o nich głośno. W tej niewielkiej, ledwie hektarowej posiadłości w miejscowości Dobre koło Kazimierza Wielkiego uprawia się Johannitera, Pinot Gris, Rieslinga, Zweigelta i Regenta.

Anemone 2016 to 100% Johannitera, który to szczep wydaje mi się być niezłą alternatywą dla nowozelandzkiego Sauvignon Blanc. W tym przypadku mamy dużo nut zielonych spod znaku trawy i pokrzywy, do tego limonka, kwiaty i landrynka (wino jeszcze bardzo młode). W ustach przyjemne orzeźwienie, lekka migdałowa goryczka i sporo kwasowości. Wino ładnie zbalansowane i świetnie pijalne. 87 punktów.Skarpa Dobrska Anemone

Równie atrakcyjnie wypadło Aquilegia 2016 czyli czysty Riesling. Tutaj są kwiaty, brzoskwinie, rumianek i lekka, owocowa słodycz w nosie. W ustach kwasowość wyraźnie obecna, ale zbalansowana delikatnym cukrem resztkowym. W posmaku pozostawia lekką ziołowość połączoną z kredową mineralnością. Rasowe! 87 punktów.

Dobre wrażenie zrobiło Griseo 2016 z Winnicy Modła. Jest to czyste Pinot Gris, które w nosie raczy aromatami gruszki, melona i owoców cytrusowych. W ustach wyraźnie goryczkowe, o mocnym, typowym dla szczepu ciele zrównoważonym wyraźną, przyjemną kwasowością. Nie jest bardzo złożone, ale przyjemne i w sumie rześkie. Jedyne niedociągnięcie to zbyt krótki finisz. 85 punktów.Winnica Modła Griseo

Zaskakująco nieźle wypadła Jutrzenka z Winnicy Chodorowa. Jest to wino z cyklu „guilty pleasure”. Mamy tu mocno muszkatowy nos, pełen aromatów dojrzałych winogron, brzoskwini wspartych delikatnym niuansem nut korzennych – mamy tu tez cynamon i goździki. W ustach niemało cukru resztkowego dojrzałej brzoskwini ale też niezła kwasowość. Wino środka, które spodoba się niemal każdemu. 83 punkty.Winnica Chodorowa Jutrzenka

Podobne wrażenie zrobiło na mnie Cuvee Golesz 2016 z Winnicy Golesz, czyli od nestora polskiego winiarstwa – Romana Myśliwca. Jest to typowe wino środka, z bardzo słodkimi mocno aromatycznym nosem, pełnym nektarynek i moreli. W ustach sporo cukru i ciała, ale jest w tym pewna lekkość i hedonistyczna przyjemność z picia. Wino jest mięciutkie, ale przyjemne w swojej popowej stylistyce. 82 punkty.Cuvee Golesz

Z Winnicy Płochockich dobrze zaprezentowała się Hibia 2016, czyli kupaż Hibernala, Traminera, Bianki i Sibery. Jeszcze perli się w kieliszku, jakby dopiero co zabutelkowana. W nosie dużo zieloności: pokrzywa, szparagi, trawa, liść porzeczki i agrest. W ustach wyraźna słodycz, delikatnie zarysowana kwasowość i wysoki współczynnik pijalności. Dla lepszej oceny zabrakło jednak głębi. 85 punktów.Winnica Płochockich Hibia

Jak to się mówi, pozytywnie rozczarowały mnie czerwone wina z Winnicy Hople. W mojej ocenie były to najjaśniejsze momenty obok win ze Skarby Dobrskiej. Testarossa’15, czyli Cabernet Cortis dojrzewające we francuskich barriques, to wino leśne, jeżynowo-aroniowe, z nutami mentolu. W ustach obok wiśni jest wanilia, pieprz, ładnie zintegrowana tanina. Taka nasza polska Gran Reserva, ale w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu. 87 punktów. Quattro 2015 jest kupażem Cabernet Cortis, Acolona, Regenta oraz Pinot Noir, który dojrzewał przez rok we francuskiej dębinie. Znowu mamy eksplozję ciemnego owocu, ale bardziej obudowanego nutami igliwia i eukaliptusa. Jest moc! W ustach słodko od koncentracji i zaskakująco wygładzone taniny. Do tego bardzo dobra kwasowość, która nadaje oddechu. Bardzo dobre wino z potencjałem na parę lat dojrzewania. 87 punktów. W Hople wiedzą, jak używać beczki. Chapeau bas!Hople Testarossa

Post pojawi się już po pierwszej degustacji w 13Win, ale uwierzcie mi, że zdecydowanie warto się przejść do winiarni i sprawdzić na własnej skórze, jak dobre potrafią być polskie wina w kolejnych spotkaniach. A wiecie, że nie stosuję taryfy ulgowej dla polskich winiarzy.

Program poniżej:

Zdjęcia by Winiacz.

 

 

 

 

 

 

 

Artykuł Wrzesień z polskimi winami w 13Win pochodzi z serwisu Zdegustowany.

Quinta de Covela – Vinho Verde znad Douro

$
0
0
Jadąc z Porto na wschód drogą wiodącą wzdłuż malowniczych przełomów rzeki Douro, ostatnią rzeczą, jaka przychodzi do głowy, jest to, że znajduje na południowych rubieżach regionu Vinho Verde. Dopiero dobre kilkadziesiąt kilometrów w górę rzeki zaczyna się Douro DOC. W drodze do serca jednego z najstarszych regionów winiarskich na świecie, postanowiliśmy zboczyć kilka kilometrów na północ, by w pięknie położonej winnicy, skąpanej w soczystej zieleni późnej portugalskiej wiosny, z widokiem na wartki nurt rzeki w dole, skosztować win z Quinta de Covela.Quinta de Covela

To, że jesteśmy w Vinho Verde to pierwsza niespodzianka, druga to taka, że przywitał nas na miejscu ni mniej, ni więcej a Fin – Jarkko Juntunen. Przez lata zdobywał doświadczenie w fińskim państwowym monopolu Alko, ale zdecydował się na odważny krok i obecnie podejmuje gości na winnicy a czasami destyluje niezły bimber 😉

Historia winnicy jest bardzo ciekawa, a jej ostatnie kilkanaście lat, to prawdziwy roller coaster. To piękne siedlisko, gdzie część istniejących zabudowań i kilku małych ruinek sięga XVI wieku, upatrzył sobie onegdaj portugalski reżyser Manoel de Oliveira. Przywrócił świetność zabudowaniom, odbudował akwedukty i jak głosi anegdota, czasami, gdy nie mógł pojawić się w quincie osobiście a trzeba było zapłacić pracownikom, leciał swoim prywatnym samolocikiem nad posiadłość i zrzucał zawiniątko z gotówką. Wyobrażam sobie, że pracownicy uwijali się w poszukiwaniu przesyłki szybciej niż przy pracach w gospodarstwie. Z końcem lat 80’ ubiegłego wieku reżyser sprzedał posiadłość, a nowy właściciel zainwestował w produkcję wina i tak powstała marka Quinta de Covela. Na początku wieku chciał rozbudować włości o wakacyjne apartamenty, których miało być dwanaście. Po wybudowaniu trzech skończyły mu się fundusze, więc zaciągnął kredyt w banku. W pewnym momencie nie był w stanie go spłacić w wyniku czego posiadłość przeszła w ręce kredytującego banku. Ten również wkrótce zbankrutował i przez dwa lata winiarnia została pozostawiona sama sobie – nikt nie doglądał winnic, nikt nie zbierał gron, nikt nie winifikował – nawet tanki z winem zostały nietknięte… Kolejne ofiary kryzysu.

Na szczęście w roku 2011 Quinta de Covela została wykupiona przez spółkę Lima & Smith, a rok później nastąpił pierwsze zbiór gron pod nowymi rządami. Tego roku powstało też pierwsze wino z apelacji Vinho Verde, wcześniej było to Vinho Regional Minho. Winemakerem został ponownie Rui Cunha, który z posiadłością związany jest od 1992 roku. Uprawy są biologiczne, ale bez certyfikatów, a roczna produkcja, z 20 hektarów granitowych winnic, sięga ok 130 tysięcy litrów, z czego aż 60 tysięcy sprzedawana jest innym producentom. Spółka zarządza jeszcze dwoma posiadłościami położonymi już w Douro – Quinta da Boavista i Quinta das Tecedeiras.

Kolejnym zaskoczeniem w Quinta de Covela jest to, że nie uprawia się tam emblematycznego szczepu dla Vinho Verde, czyli Alvarinho – klimat dla niego nie jest tu zbyt sprzyjający. Za to uprawia się tam Chardonnay, Viognier, Gewurztraminera, Tourigę Nacional, Merlota i Cabernet Franc. Z typowych zaś szczepów regionu występują tu tylko Avesso i Arinto. O ile Arinto jest uprawiane dość powszechnie w Portugalii, to Avesso jest jedną z rzadszych odmian. Po degustacji win, muszę stwierdzić, że chyba niesłusznie, choć to bardzo kapryśny szczep, podatny na choroby i wymagający uwagi podczas dojrzewania.

Jak prezentują się produkowane tu wina? Obiecująco.

Avesso Ediçao Nacional Vinho Verde 2016 dojrzewało na osadzie drożdżowym przez 2-3 miesiące i te aromaty są wyraźnie wyczuwalne, więc obok świeżych i suszonych białych kwiatów, morskiej mineralnej bryzy czuć też drożdże i gałkę muszkatołową. W ustach jest bardzo rześkie, średniej budowy, niemal z cytrynową, ale bardzo dobrze zintegrowaną kwasowością. Bardzo smaczne, letnie wino. 88 punktów. Quinta de Covela

Avesso Ediçao Nacional Vinho Verde 2013 to ta sama metoda produkcji, ale trzy lata więcej przydały aromatów wosku, suszonych kwiatów, miodu a nawet oliwy. W ustach wysoka kwasowość sprawia, że wino jest młodzieńcze, świetnie rześkie, a przy tym dużo bogatsze, niż młodszy rocznik. Świetnie mineralne, niemal do gryzienia. Warto więc potrzymać w piwnicy tę odmianę. 89 punktów.

Arinto Ediçao Nacional Vinho Verde 2016 więcej ma w sobie cytrusów, grejpfruta i granitowej mineralności. Średniej budowy ciało jest super owocowe, rześkie i dużo bardziej mineralne od Avesso, w finiszu ujawnia się delikatna goryczka. 89 punktów.

Arinto Ediçao Nacional Vinho Verde 2014 to wosk, brzoskwinie, masło i nuty petrolowe, gumowe. W ustach już zaokrąglone, wygładzone, łagodniejsze, niż młodszy rocznik. Zdecydowanie ciekawe wino, które przekształciło się z krewkiego młodzieńca w eleganckiego dżentelmena. 90 punktów.

Escolha Branco 2014 to kupaż Avesso, Chardonnay i Viogniera, który spędził około pół roku na osadzie z dość intensywnym battonage. I to bardzo dobrze czuć – są białe kwiaty, korzenie, miód, ananas, kandyzowane owoce i spora szczypta soli. W ustach krągłe, tłustawe, pikantne cynamonem, gałką i kończące się świetnym, korzennym finiszem. Klasa. 90 punktów.

Reserva Branco 2013  to blend Chardonnay i Avesso, który spędził ok. 15 miesięcy w dębowej beczce. Tu już jest poważnie: palone masło, ananas, dojrzała morela i ogólna tłustość. Na podniebieniu ciężkie, krągłe, pełne intensywne, jest popcorn z masłem, miód, wosk, nawet brandy i miód. Bardzo złożone, bogate a przy tym smaczne. 91 punktów.

Rosé 2016  to wino, które zrobiło na mnie bardzo duże wrażenie. Jest to 100% Tourigi Nacional, która w momencie wyciskania była tak nasycona barwnikami, że nie było nawet kontaktu moszczu ze skórkami w późniejszej fazie winifikacji. Jest intensywnie wybarwione, pachnie poziomkami w śmietanie, czerwonymi porzeczkami i kompotem z rabarbaru oraz fiołkami. Ciężaru wino ma niemało, dużo tu czerwonej porzeczki, świetnie ułożona kwasowość a w finiszu szlachetna goryczka i delikatna róża. Jedno z lepszych rosé w tym sezonie. 89 punktów. Quinta de Covela_Rose

Escolha Tinto 2005 to produkcja sprzed lat i nietypowa dla regionu, gdyż to czerwone wino i z użyciem szczepów międzynarodowych. Jest tu więc Touriga Nacional, Merlot i Cabernet Franc. W pierwszym i drugim kontakcie przypomina solidne Bordeaux z lewego brzegu – jest tytoń, pieprz i do tego kamienna mineralność. W ustach już bardzo dojrzałe, lekkie, pikantne, z resztką żywego owocu, który powoli ustępuje miejsca tytoniowi i skórze. Mimo tego jest świetnie pijalne a kwasowy kręgosłup trzyma konstrukcję w ryzach. 88 punktów.

Colheita Selecionada 2004  to Touriga Nacional, Cabernet Sauvignon oraz Merlot po półtorarocznej terapii w beczce. W nosie dominuje créme de cassis, wołowy bulion, tytoń i duża, owocowa słodycz. Na podniebieniu zaskakująco lekkie, świetnie zintegrowane nuty zielonej papryki, lukrecji i ciemnego owocu. Tanina doskonale wyszlifowana, gładka bardzo wysoka soczystość. Duża klasa, choć wino już zaczyna się chylić ku grobowi – to ostatni moment, żeby je pić (o ile uda się znaleźć butelkę). 91 punktów.Quinta de Covela

Degustację zwieńczyło tutejsze Aguardente – destylat z wytłoczyn winogronowych, czyli portugalski odpowiednik Grappy. Nosi uroczą nazwę Firestorm i jest prawdziwie smaczny – bardzo aromatyczne (anyż, skórka winogron) niemal słodkie i wchodzi, jak złoto ;). Jego autorem jest Jarkko, któremu zlecono to zadanie, jako Finowi – nie ma przecież bardziej kompetentnego narodu do tego typu zleceń.Quinta de Covela_Firestorm

Przyznaję, że wina z Quinta de Covela zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. Duża uwaga, którą przykłada się tu do uprawy (niemal biodynamika), zbioru (tylko ręczny), selekcji gron i winifikacji, przekładają się na świetne, pijalne wina z niezłym potencjałem dojrzewania nawet w przypadku podstawowych etykiet. Warto poszukać tych butelek, zwłaszcza, że importowane są do Polski przez Iberia Products.

Podróżowałem na koszt własny, degustowałem na zaproszenie producenta.

Artykuł Quinta de Covela – Vinho Verde znad Douro pochodzi z serwisu Zdegustowany.

Cytryny w tartaku – Varsovino 2017

$
0
0

Tradycyjnie wczesną jesienią hiszpańscy producenci odwiedzili Warszawę, by w ramach imprezy zwanej Varsovino zaprezentować swoje wina z nadzieją na znalezienie importerów. Po wizycie w Forcie przy Zakroczymskiej mam nadzieję, że przynajmniej część z wystawców nie znajdzie tutaj partnerów biznesowych. Nie zasługujemy na takie wina.

XIII Wystawa Win Hiszpańskich, czyli Varsovino, organizowana przez Ambasadę Hiszpanii była okazją do tego, żeby skosztować około 250 win z całego kraju, w większości niedostępnych jeszcze na rynku. Regionem wyróżnionym w tym roku było Rias Baixas, choć szczerze powiedziawszy, spodziewałem się liczniejszej reprezentacji tamtejszych winiarzy. Niestety nie mogłem poświęcić na imprezę dużo czasu (trzeba na chleb i wino zarabiać czymś zupełnie innym), byłem ledwie dwie godziny i mam nadzieję, że to po prostu pech, złe zrządzenie losu sprawiło, że w zasadzie co rusz trafiałem na kiepskie wina.Varsovino

Od dawna moje podniebienie i język nie zostały zgwałcone tak dużą ilością suchych tanin i aromatów dębowego oleju. Tak, jakby producenci w pędzie winifikacji zapomnieli dodać winogron w radosnym, tartacznym pędzie. Dziwi to tym bardziej, że w zasadzie im tańsze wino, tym więcej tej nachalnej, toporkiem ciosanej przez najbardziej prymitywnych drwali amerykańskiej dębiny. Zastanawia mnie, jaki jest cel sypania tylu wiórów dębowych (nie oszukujmy się – za 1,5 euro w hurcie to raczej nie jest prawdziwa, nowa beczka) do najtańszych win. A może ja nie jestem w targecie? Może należę do mniejszości, która docenia jakość owocu, harmonię szlachetnej współpracy beczki z winem w odróżnieniu od tych, którzy myślą, że im więcej drewna tym lepiej, bardziej szlachetnie i może nawet ekonomicznie, bo można się przy okazji najeść? A może producenci swój wybór oparli na grupie fokusowej składającej się z przeciętnych polskich konsumentów? Mam prawdziwą nadzieję, że nie, że jednak nie jest aż tak źle z polskimi podniebieniami. Z tego miejsca chciałbym zaapelować: winiarze z La Manchy, Kastylii i innych Rioj: wiem, że potraficie lepiej i wiecie, jak zrobić dobre wino. Dlatego dorzućcie, proszę, dwie garście więcej winogron i niech Wam ręka zadrży przy kolejnym wiaderku wiórów sypanych do kadzi. Wino ma być radosne, a nie swą dębową naturą przypominać nam o naszej nieuchronnej trumiennej przyszłości. Dziękuję.

Żeby nie było, że impreza była dramatem, czy coś. Nie, dało się na Varsovino znaleźć niemało smacznych win, co ciekawe, dużo ciekawsze wydały mi się białe, niż czerwone. Poniżej kilka moich typów. Są takie, co jeszcze ich w Polsce nie ma, są też takie, które już mają swoich importerów.

Dobre wrażenie zrobiły na mnie obecne w kraju za sprawą Whisky & Wine Place wina i cavy z Alta Alella. Czyste, mineralne, bardzo długie i świetnie zrobione, bez umizgiwania się do najpospolitszych gustów. Najbardziej przypadły mi do gustu cava AA Mirgin Laietà i Mirgin Opus Evolutium – bardzo poważne, głębokie, mineralne i o odpowiednim ciężarze. Klasą też była Laietà Brut Nature Gran Reserva – mocarne, słone i bardzo długie.Varsovino_AltaAlella

Jak zwykle dobrze wypadły wina z Rioja Bordón – pisałem o nich już jakiś czas temu, piłem wielokrotnie i nigdy mnie nie zawiodły. Tym razem była okazja na małą pionówkę, bo wystawca pokazał dwa roczniki Gran Reservy – 2005 i 2007. Mam wrażenie, że starszy wypadł gorzej, owoc już był lekko zakurzony i werwy jakby mniej. 2007 ciągle w formie, z większą mocą, owocową ekspresją i zdecydowanie żywsze. Rocznik czy może kwestia egzemplarza? W każdym razie bardzo dobre, choć ja wolę jednak zwykłą Reservę.Varsovino_RiojaBordon

Bodegas Grupo Yllera też są obecni w Polsce. Bardzo przyjemnie prezentowało się ich Boada Verdejo Viñas Viejas z Ruedy – proste, arcytypowe i świetnie pijalne, niemal w tej pijalności banalne – bardzo dobre wino środka.  Boada Roble z Ribera del Duero szczęśliwie unika nadmiaru beczki, podobnie jak Crianza. Reserva jest mocarniejsza, ale ciągle z owocową dominantą. Wina te znajdziecie na pewno w warszawskim Winnym Przystanku.Varsovino_Grupo_Yllera

Doskonale zaprezentowały Albariños z Rias Baixas od Granbazan. Już pierwsze Contrapunto pokazało piękny cytrynowo-mineralny charakter szczepu. Dalej Etiqueta Verde z dwoma miesiącami na osadzie to cytryna i otoczaki nad morzem, oleista struktura skontrowana świetną kwasowością. Etiqueta Ambar to pół roku na drożdżowym osadzie; jest gęsto, jak mocno nasycona minerałami woda, jest pikantność i moc – wino naprawdę poważne i zdecydowanie powyżej 90 punktów. Don Alvaro de Bazan to już wino intelektualne, mało tu owocu, więcej mineralnej struktury, aromatów i smaków z długiego dojrzewania na osadzie. Wina nieobecne w Polsce i z tego miejsca apeluję do wszystkich importerów – przyjrzyjcie się im dokładniej, bo to prawdziwa klasa (no i możecie dostać w bonusie czerwień i róż z Utiel Requeny).Varsovino_Granbazan

HGA Bodegas zaprezentowało w Warszawie wina z Altos de Torona i Pazo de Villerei w Rias Baixas w tym całkiem niezłe zaskoczenie, bo czyste Godello z tego regionu. Altos de Torona Rosal to kupaż trzech odmian(!): Albariño, Caiño i Loureira. Jest tu cytrynowo-słono, z niezłym ciałem i przyjemną, dość intensywną aromatycznością oraz długim finiszem. Czyste Albariño jednak to klasa sama w sobie, długie, mięsiste, świetnie przy tym wyważone i wołające o ostrygę czy choć ośmiornicę. Rzeczone Godello niestety konkurencji z Albariño nie wytrzymuje – to dobre wino, o niezłym ciężarze i materii, ale brak mu aromatyczności, by stawać w szranki z bardziej znaną odmianą. Dostępne w katalogu importera Winne Pola. Varsovino_Altos de Torona

Ostatnią gwiazdą degustacji była Txakolina od producenta Hika. Wino o nucie soku z cytryny, bardzo szczupłe i świetnie precyzyjne, ze stalową kwasowością, mineralne i niemal musujące na podniebieniu. Moje pierwsze spotkanie z tym baskijskim winem i od razu miłość. To jedyna etykieta produkowana przez Hika. Ciekawa alternatywa dla mniej poważnych przedstawicieli Vinho Verde.Varsovino_Hika

Podsumowując, było bardzo źle i bardzo dobrze. Szkoda, że nie mogłem więcej czasu poświęcić na degustację, może obraz byłby jeszcze bardziej różowy. Na razie jednak, póki z pisania o winie ciężko związać koniec z końcem (nie chciałby mnie kto skorumpować?), muszę odpowiedzialnie wypełniać swoje zawodowe obowiązki (które też lubię). Mam nadzieję, że z tegorocznej edycji Varsovino tylko najlepsze wina trafią do polskich sklepów, a producenci, którzy wystawili swoje koszmarki, za rok przedstawią zupełnie inne, dużo lepsze etykiety.

Varsovino odwiedziłem na zaproszenie Ambasady Hiszpanii. Gracias.

Zdjęcie wyróżniające ze strony pexels.com

Artykuł Cytryny w tartaku – Varsovino 2017 pochodzi z serwisu Zdegustowany.

Jacob’s Creek Double Barrel – innowacja czy ściema

$
0
0

W tym tygodniu swoją polską premierę miało wino Jacob’s Creek Double Barrel. W pięknych okolicznościach restauracji Warszawa Wschodnia Mateusza Gesslera dumałem nad kieliszkami wina o tym, czy ktoś nie próbuje nabić mnie w butelkę i czy producent drugą beczką nie toczy beki z konsumentów.

Ale od początku. Czym jest Jacob’s Creek Double Barrel? Krótko mówiąc jest to czerwone wino o nazwie Reserve, które po starzeniu od roku do 18 miesięcy w beczce, wlano na 6 tygodni do beczki po whisky. Wino występuje w dwóch wersjach odmianowych: Shiraz i Cabernet Sauvignon. Pierwsze dojrzewało w baryłkach po whisky szkockiej, drugie – w zbiornikach po whiskey irlandzkiej. Celem tego zabiegu, według producenta, ma być dodatkowe dotlenienie wina, więc tak naprawdę szybsze jego postarzenie. Zastanawiam się, czemu nie można było potrzymać wina dodatkowych kilka miesięcy w beczkach? Może chodzi o unikalny aromat whisky, którym miało wino się w teorii nasycić? Ciężko mi powiedzieć. Jednak różnice pomiędzy winami z linii Reserve i Double Barrel były zasadnicze i aż zaskakuje, że ledwie 6 tygodni może mieć takie znaczenie. Beczka po whisky (Jacob’s Creek należy do Pernod Ricard, które jest właścicielem wielu marek whisky, więc problemu z tym półproduktem nie ma) jest składana na nowo i jest bardziej „dziurawa”, więc powietrza dostaje się więcej. W tym właśnie widzę główny powód różnic między winami. A jak one smakują?

Wojteck Cyran – ambasdor Jacob’s Creek, Paul Wojciechowski – Ambasador Australii w Polsce, Mateusz Gessler – wiadomo, kto

Jacob’s Creek Reserve Shiraz Barossa 2014 – to wino bardzo, ale to bardzo zabeczkowane. Przede mną stała nalana co najmniej pół godziny wcześniej porcja degustacyjna i dominującym aromatem były słodki dżem z ciemnych owoców, trochę dymu, goździków. W ustach zdecydowanie jednak dominowały goryczkowa beczka, wanilia i goździk spod których nieśmiało wyzierał owoc jagody i jeżyny. Wino bardzo mocne, muskularne, aż karykaturalnie. Stanowczo za młode, natomiast z miłym, długim rozgrzewającym finiszem. W ciemno wziąłbym za jakieś przeciętne Primitivo. 83 punkty za ok. 40 zł.

Jacob’s Creek Double Barrel Shiraz 4th Vintage jest zdecydowanie łagodniejsze w nosie. Więcej tu czystego owocu, jest porzeczkowy dżem, delikatna ziołowość, choć wanilia z beczki również niemało. W ustach również łagodniejsze od krewniaka bez użycia beczki po whisky. Tutaj jest gładko, jedwabiście, przelewa się niczym czekolada z ciemnymi owocami. Przy tym wszystkim zaskakująca jest dość wysoka kwasowość, która stara się trzymać tego kolosa w ryzach. Whisky nie poczułem, natomiast wino jest atrakcyjne w swoim bogactwie. Prawie 15-procentowe guilty pleasure. Dodam, że następnego dnia staje się lżejsze i bardziej pijalne. Z potencjałem na jeszcze tzry lata. 86 punktów za ok 55 zł.

Jacobs Creek Double Barrel
Cab według mnie lepszy

Jacob’s Creek Reserve Cabernet Sauvignon Coonawarra 2014 jest paradoksalnie lżejszy od Shiraza. Mamy tu liść porzeczki, eukaliptus, odrobinę buraków i pieczonej papryki. W ustach delikatna zieloność szypułki, dużo czarnej porzeczki, szczypta pieczonej papryki z bardziej umiarkowaną taniną niż w przypadku Shiraza. Jest przyjemnie, mocno, ale z niezbędną ilością powietrza, by nie przytłaczać. 85 punktów za ok. 40 zł.

Jacob’s Creek Double Barrel Cabernet Sauvignon 4th Vintage to znowu łagodniejszy nos, w którym pojawia się dużo ciepłych przypraw korzennych, znowu jest eukaliptus, lukrecja i bardzo esencjonalne crème de cassis. W ustach jest bardzo soczyste, mentolowo-paprykowe z dużą porcją ciemnego owocu: porzeczki i jeżyny. To bardzo dobre wino, które jest lepiej zbalansowane od bliźniaczego Shiraza i ma przed sobą jeszcze ze dwa trzy lata życia. 87 punktów za ok. 55 zł.

W trakcie prezentacji nowych win często padało słowo „innowacja”. Ja mam z nim problem, bo nie wiem, czy to aż takie przełomowe. Na warunki Unii Europejskiej chyba tak, bo na żadnym z dostępnych w Polsce win nie ma rocznika ani regionu powstania, a na australijskich jest – nasze regulacje czegoś takiego jak dodatkowe starzenie nie ogarniają. Dalej jednak idąc, bardziej widzę w tym chęć wyróżnienia się, napędu do „story”, którym częstować nas lubią koncerny. A nie da się ukryć, że Jacob’s Creek i Pernod Ricard nimi są. Na szczęście produkt broni się sam i pewnie bez tej opowiastki by sobie poradził. Do sklepów trafi wkrótce i na pewno będzie dostępny w Makro i Piotrze i Pawle. O innych miejscach nie mam na razie informacji.

Degustowałem i wieczerzałem na zaproszenie Wyborowa Pernod Ricard, dystrybutora marki Jacob’s Creek w Polsce.

 

 

Artykuł Jacob’s Creek Double Barrel – innowacja czy ściema pochodzi z serwisu Zdegustowany.

Winnica Lidla – niemiecka sieć rozpoczyna sprzedaż wina online

$
0
0

Od jakiegoś czasu staram się unikać tematów dyskontowo-marketowych. Tym razem jednak zdarzyło się coś, co uzasadnia to odstępstwo. Otóż w piątek Lidl zaprezentował nowy projekt o nazwie Winnica Lidla. Jest to rodzaj e-sklepu, ale sprytnie omijającego niejasną sytuację związaną z handlem alkoholem w sieci. Myślę, że to jedno z najważniejszych wydarzeń na rynku wina w naszym kraju od lat.

Czym jest Winnica Lidla?

Projekt o tej nazwie już kiedyś istniał, ale nie miał on wydźwięku stricte handlowego. Powraca jednak teraz po latach i oto mamy prawdziwy e-store, w którym można zamówić wina z selekcji, która dostępna jest tylko online  – tych 82 butelek nie spotkacie w sklepach stacjonarnych. Każda jest opisana i opatrzona punktacją Michał Jancika (sommeliera współpracującego z siecią w Polsce) i Richarda Bampieflda, Master of Wine, który pomaga Lidlowi w Wielkiej Brytanii. Oceny są rzetelne, nie rosną wraz ze wzrostem cen, choć przy niektórych butelkach miałem mieszane uczucia. Zamówienia dokonuje się online, ale płatność następuje dopiero w sklepie, w którym przesyłkę się odbiera. Paczka czeka na odebranie tydzień. Genialne w swej prostocie.Winnica Lidla

Co to może oznaczać?

Po pierwsze jestem bardziej niż pewny, że oferta premium w tej sieci będzie dostępna już tylko online. Nie ma sensu wstawiać drogich win na półki, ryzykując, że się nie sprzedadzą – zakładam zatem, że w sklepach stacjonarnych nastąpi powrót do magicznej ceny 29,99 zł. Wykluczy to pewną ekskluzywność (najdroższe etykiety nie były dostępne wszędzie) i zakończy złotą erę wyprzedażowych perełek, jak genialne Fonroque za 30 zł (dzięki, Piotrek).

Po drugie – poza dużymi miastami będzie szansa dostać ciekawe wina, których w sklepach pokroju Alkohole24h nie ma. Wielu winnych detalistów bojąc się niejasnej sytuacji związanej ze sprzedażą alkoholu online, nie oferuje tej możliwości. Winić należy niejasne przepisy, które nie nadążają za realiami (nie pierwszy zresztą raz), a Lidl mając sklepy stacjonarne, wątpliwości materii omija. Nie spodziewam się, że projekt będzie gigantycznym sukcesem komercyjnym, ale mam przekonanie, że niemiecki detalista zgarnie premię za bycie pierwszym. Wbrew obawom uważam, że mali importerzy raczej nie ucierpią – jest to raczej wyzwanie rzucone innym dużym sieciom handlowym. Po cichu liczę też (ale bardzo, bardzo nieśmiało), że pomoże to zasiać bakcyla winnego tam, gdzie ze względów logistycznych wina niezłej jakości po prostu nie było.

Po trzecie – mam nadzieję, że może pomoże to przepchnąć zezwolenie na sprzedaż wina online. No bo jak to, że niemiecka sieć może, a mały polski biznesmen nie..? Tak, czasami daję się ponieść wyobraźni😊

Jakie wina można bez obawy włożyć do koszyka?

Oferta jest zdecydowanie premium i można tam znaleźć wachlarz win w cenie od 15,99 do 149 zł. Znajdziemy tu wina od dużych spółdzielni, ale też butelki od całkiem niezłych detalistó. Spośród 82 butelek udało mi się spróbować kilkunastu i te poniżej wydały mi się najlepsze.

Leval-Clèment Grande Réserve Brut Champagne AOC. Prosty, ale smaczny szampan lekko podkręcony cukrem resztkowym w górnych granicach stylu brut. Aromaty przyjemne, z lekkim niuansem biszkoptowym, naftą i obowiązkowym pieczonym jabłkiem. W ustach ładnie się pieni, ciało napędzone cukrem i średnia kwasowość. Mimo wszystko smaczny i czysty szampan. 88 punktów za 89,99 zł. Winnica_Lidla

Apremont Vin de Savoie AOC 2016 to przyjemnie kwasowe, ożywcze i świeże wino z najmniejszego i bodaj najzimniejszego regionu winiarskiego Francji. Kilka miesięcy dojrzewania nad osadem obudowało kwasowość ciałem i aromatami gałki muszkatołowej i skórki cytryny. 87 punktów za 27,99 zł. 

Michał Jancik i butelka z Sabaudii

Domaine de la Belouse Mâcon La Roche-Vineuse AOC 2016 to pieczone jabłka, trochę siarkowej mineralności i delikatnie palonego masła w nosie. W ustach gęste, miękkie i miłe, choć nieco za szybko się kończy. 86 punktów za 39,99 zł.

Mastroberadino Falanghina del Sannio DOC 2016 to ziołowe, lekko mentolowe wino z niuansem banana i owoców egzotycznych. W ustach skoncentrowane, ale miękkie, z niezbyt intensywną kwasowością i mineralnym tłem. 87 punktów za 44,99 zł.

Irrepetible de Altolandon Manchuela DO 2014 zaskakuje jak na południe Hiszpanii zieloną taniną, wiśniowo-czereśniowym profilem i ogólną lekkością. Kto by pomyślał, że mamy tu w butelce Syrah i Malbeca. Na dodatek z jakimś minimalnym użyciem beczki. Piłbym. 86 punktów za 29,99 zł.

Château de la Varière Chevalier de la Varière Anjou-Villages Brissac AOP 2015 jest kupażem Cabernetów Franka i Sauvignon. Ciepły rok daje o sobie znać, jest miękko, bardzo owocowo, mniej tu papryki a więcej czarnej porzeczki, tytoniu i grafitu, a w ustach przyjemnie lekko, owocowo i bardzo soczyście z dobrą materią. Czerwona Loara w przystępnej wersji. 87 punktów za 34,99 zł.

Mas du Greffier Pic Saint Loup AOC 2016 jest pieprzne, mineralne, ziołowo-anyżowe-lukrecjowe. Niezła głębia, dobry owoc i skała. Dobre i jeszcze młode, więc spokojnie można kupić  dwie butelki – jedną na teraz, kolejną do otwarcia za trzy lata. 88 punktów za 34,99 zł.

Château Les Mourlanes Médoc Cru Burgeois AOP 2014 – ma w sobie tę medokońską moc i koncentrację, ale też beczkowy makijaż, który można zdejmować szpachelką. Jest ciemny owoc, ale też dużo kawy i czekolady. Nie moja bajka, choć wiem, że niektórym może się podobać. 86 punktów za 37,99 zł.

Puech Morny Gigondas AOC 2016 to wino, które zrobiło na mnie najlepsze wrażenie, jest pieprz, są zioła, malina i słodka lekkość owocu. W ustach słodkawe od koncentracji, ale z niesamowitym współczynnikiem pijalności. Takiego Rodanu pragnę i takiego szukam 89 punktów za 49,99 zł.

Geografico Ferraiolo Toscana IGT 2013 całkiem niezły supertoskan od uznanego producenta; jest już dojrzały, w sam raz do picia teraz. Jest czereśnia, jest politura i delikatna lotna kwasowość – nie da się nie rozpoznać Toskanii. W ustach mimo dobrego, skoncentrowanego owocu, przeszkadza jednak sucha, dębowa tanina. Do konkretniejszego jedzenia. 88 punktów za 79,99 zł.

Virginie de Valandraud Saint-Emilion Grand Cru AOC 2015 od naszego przyjaciela, Jean-Luc Thunevina to mocne, skoncentrowane i zdecydowanie za młode Bordeaux. Owoc mocny, tanina również i do tego lekka mineralność. Kupić i schować na jakieś 5-7 lat, teraz trochę żal a i przyjemności nie za wiele. 92 punkty za 149 zł.

Mavrodafne Reserve Patras PDO to chyba największy hit tej degustacji. Utlenione, słodkie wino w stylu Porto Tawny, ale mam wrażenie, że wciąga nosem wiele całkiem uznanych etykiet z Portugalii. Mamy tu figę, daktyle, orzechy i liście, kandyzowane owoce a w ustach piękną, utlenioną słodycz, która nie przytłacza i jest dodatkowo zbalansowana niezgorszą kwasowością. Brawo! 91 punktów za 34,99 zł.

Château Lamothe-Guignard Sauternes 2e Grand Cru Classé AOC 2011 jest przyjemnie już dojrzały, z aromatem miodu, moreli, brzoskwini i botrytisowej piwniczki. W ustach gęste, lekko pikantne, korzenne z mocną koncentracją i dużą przyjemnością picia. Nie ma tu wciskania rozwodnionego kitu, jest za to bardzo solidne i smaczne słodkie wino. 90 punktów za 99,99 zł.

Lidl tym projektem kopiuje to, co robi w Niemczech a co Marks & Spencer uskutecznia w Wielkiej Brytanii. Wybrnięcie z legalnego impasu możliwe było dzięki rozbudowanej sieci sklepów. Mam wrażenie, że sklepy specjalistyczne nie mają czego się obawiać, ale sieci konkurencyjne dla Lidla przyjęły niezły cios. A może mi się wydaje, przecież rynek wina w Polsce jest tak mały… W każdym razie Winnica Lidla to nowa jakość, czy się to komuś podoba, czy nie.

Punkty podane w opisach win to moje oceny. Z ocenami Michała Jancika i Richarda Bampfielda zapoznacie się na stronie Winnicalidla.pl. Projekt rusza 3 listopada.

Artykuł Winnica Lidla – niemiecka sieć rozpoczyna sprzedaż wina online pochodzi z serwisu Zdegustowany.


Trudna miłość, czyli panel polskich Rieslingów

$
0
0

Rieslinga bardzo lubię. Alzacja, Rheingau, Mozela a nawet Chile. Cieszy mnie więc, że nawet w Polsce podejmowane są heroiczne próby uprawy tej szlachetnej odmiany. Nie jest łatwo, klimat średnio sprzyja, roczniki są bardzo różne, ale są tacy, którzy biorą się za bary z Rieslingiem. O efektach tych zmagań mogłem się przekonać podczas degustacji przygotowanej przez Piotrka Wdowiaka, prowadzącego blog Z Winem do Kina. Zorganizował on największy bodaj do tej pory panel polskich win z tego szczepu. Idąc na spotkanie, w którym wzięli też udział Marta i Robert z Naszego Świata Win i Arek z Winnej Polski, zastanawiałem się, czy po degustacji uda się wyciągnąć jakiś wspólny mianownik, cechę charakterystyczną polskiego Rieslinga. Według mnie na to za wcześnie, bo przed polskim winiarstwem sporo wyzwań.

Dlaczego tak smutno? Ano dlatego, że spośród 23 butelek tylko 3 wypadły naprawdę dobrze a kolejnych kilka zaledwie przyzwoicie. Odkrycie w wielu etykietach cech typowych dla Rieslinga było wyzwaniem ponad nasze siły – poza niedojrzałym owocem czuć było ewidentne braki technologiczne w produkcji. Po drugie – polski Riesling wymaga cukru resztkowego. Fermentowanie go do zera sprawia, że w kieliszku odnajdujemy wino o tak agresywnej kwasowości i takim braku innych treści, że picie go sprawia prawdziwą trudność, nawet tym zahartowanym w bojach. Pozostawienie kilku gramów cukru pomogłoby okiełznać tę szaloną kwasowość, zaokrąglić rogi i nadać balansu. Niemcy robią to cały czas i nikt nie czyni im z tego powodu zarzutu.

Krótko mówiąc – wiele win było po prostu niesmacznych i źle technicznie zrobionych. Co ciekawe, w panelu, który odbył się w ciemno, to znaczy, że nie wiedzieliśmy, co jest w naszym szkle, wrzuciliśmy w zestaw „jokera” w postaci niemieckiego Rieslinga od dużego producenta Kloster Eberbach z Rheingau. Ten konkretny egzemplarz kosztuje ok. 7-8 euro w supermarketach w Niemczech, rocznik był 2014, owoc nieco zgaszony, a nadal to wino znalazłoby się w top 5 panelu. To pokazuje, jak daleko nam do zachodnich sąsiadów, szczególnie, jeśli spojrzymy na to przez pryzmat ceny.

Jakie były więc wina?  Opiszę te, które według mojej oceny zasługują na wyróżnienie w kolejności, w jakiej podobały mi się najbardziej.

Marek Krojcig Riesling Liryczny 2016 jest pełen przyjemnego, słodkiego owocu: moreli, mirabelki, cytryny a w ustach świetnie świeży z przyjemnie zaznaczonym cukrem resztkowym, który balansuje cytrynową kwasowość. W długim finiszu kredowa mineralność. Wino młode, ale czuć co najmniej pięcioletni potencjał. Prawdziwa klasa i wielkie brawa. 89 punktów.

Winnica Pałac Mierzęcin Riesling 2014 najbardziej dojrzały ze wszystkich, bo już trzyletni, ale mimo nut ewolucji (pożądana nafta i wosk), nadal żywe są nuty owocowe: brzoskwinia, morela, cytrusy, do tego mineralność. Słodki nos zapowiada delikatnie słodkie, zbalansowane usta. Są krągłe ale rześkie, żywe, lekko ziołowe, mineralne i niesamowicie pijalne. Klasa europejska. 88 punktów.

Winnica Turnau Riesling 2016  jest intensywnie brzoskwiniowo-morelowe, lekko pieprzne i wydaje się, jakby było celowo lekko utlenione. W ustach jest gruszka, suszone zioła, delikatne obite jabłko, szczypta cukru resztkowego balansującego cytrynową kwasowość. Wino ładnie już ułożone, choć nie wiem, jak ta lekka oksydacja wpłynie na jego potencjał dojrzewania. 87 punktów. Relację z winnicy znajdziecie tutaj.

Winnica de Sas Parus Wino Słomkowe wino wytwarzane metodą appassimento, czyli suszenia gron na matach (Amarone czy Vin Santo są tak robione). Tutaj mamy wino mocno utlenione, z dominacją zielonego orzecha włoskiego, herbaty z cytryną, jesiennych, opadłych liści. Wino delikatnie taniczne w ustach, mocne, konkretne, jak połączenie wytrawnego sherry z winem kwewrowym. W odbiorze przeszkadza odstający alkohol, ale brawo za starania. 87 punktów.

Winnice Wzgórz Trzebnickich Riesling 2015 ma aromaty delikatnie obitego jabłka, pestki cytryny i skórki grejpfruta. W ustach dość miękkie o całkiem mocnym ciele, ale kwasowość nie pozwala się rozejść konstrukcji na boku. W bonusie dostaniemy niezłą mineralność w finiszu. 85 punktów.

Skarpa Dobrska Aquilegia 2016 jest lekko kiszonkowe, później wchodzą liście porzeczki, suszone zioła z szałwiową dominantą i szczypta cytrusów. W ustach ziołowa goryczka, wyraźna kwasowość umiejętnie objęta delikatną słodyczą. Obiektywnie wino jest dobre i ciekawe, ale mam wrażenie, że raczej dla bardziej zaawansowanych miłośników wina. 85 punktów.

Winnica Hiki Riesling 2016 Półsłodkie to aromat zielonej truskawki, niedojrzałego banana i ogólnej słodyczy. W ustach bardzo miękkie, dobrze podkręcone cukrem. Nie ma głębi i złożoności, ale jest to bardzo dobre wino środka, uśmiechające się do konsumenta okazjonalnego. 84 punkty.

Winnice Jaworek Slinger niesie w aromatach dużo dużo słodkiego owocu, jest brzoskwinia, jest limonka i pojawia się nawet niezła mineralna nuta. W ustach jedna zielonkawe, stalowe, super wytrawne o smaku niedojrzałej cytryny i skórki z tejże. Pijąc je marzyłem o ostrydze. Konkurencja dla Muscadeta lub Chablis? Ciekawe. 84 punkty.

Jak widać spośród 23 polskich Rieslingów ledwie 8 prezentowało sobą dobry poziom (przynajmniej w mojej ocenie). Wśród tych z zachowaniem cech odmianowych nie zawsze się udawało, ale na szczęście wina nadrabiały złożonością albo swoją ciekawą nietypowością. Jednak pozostałe 15 okazało się dość marnymi interpretacjami, co bardzo mnie zmartwiło – myślałem bowiem, że proporcje będą odmienne. Czyżbym zbyt szybko uwierzył, że polskie winiarstwo jest już stabilne a winiarze wiedzą, czego chcą i co więcej, mają wiedzę, jak to osiągnąć? Być może. Jak pokazuje ten panel – sięganie po polskie wina nadal jednak przypomina spacer po polu minowym. Jednakowoż jako nieuleczalny optymista mam nadzieję, że z każdym kolejnym rocznikiem będzie coraz lepiej – wszak nie od razu Rzym zbudowano.

Wszystkie wina zostały udostępnione przez producentów. Dziękuję w imieniu własnym i pozostałych panelistów.

Dziękuję Kasi i Pawłowi za ugoszczenie naszej trupy i Karoli za zdjęcie główne wpisu.

Artykuł Trudna miłość, czyli panel polskich Rieslingów pochodzi z serwisu Zdegustowany.

Quinta do Vallado – 300 lat historii

$
0
0

300 a dokładnie już 301 lat historii i do tego właściciele pochodzący w prostej linii od Antónii Adelaidy Ferreira, która w XIX wieku była królową Douro. Takie dziedzictwo zobowiązuje i obecni właściciele Quinta do Vallado strają się mu sprostać.

Położona na obrzeżach Peso da Régua Quinta do Vallado to bez wątpienia jeden z czołowych producentów w Douro. Historia ostatnich dwudziestu kilku lat jest podobna do tej, która jest udziałem większości firm winiarskich w regionie. Był więc wieloletni etap uprawy gron na potrzeby potężnego przemysłu porto (umowa z Ferreira Port), który zakończył się w roku 1993. Wtedy postawiono na własną produkcję, areał zwiększono (obecnie jest to 65 hektarów, z czego 10 to bardzo stare, 100-letnie nasadzenia), a na nowych siedliskach miast typowych field blendów zasadzono pojedyncze odmiany. Moderniści wykorzeniają wszelkie przejawy tradycji. Kilkanaście lat później wybudowano nowoczesne piwnice, hotel a kilka etykiet można znaleźć w Biedronce 😉 Z tych kilkudziesięciu hektarów powstaje około miliona butelek wina, z czego 70% to wina czerwone, a 50% to porto.Quinta do Vallado

Bryła nowoczesnej winiarni, zaprojektowanej przez Francisco Veirę de Camposa, wpisuje się w granitowe zbocza doliny Douro. Wewnątrz, obok tradycyjnych lagares, znajdują się kadzie fermentacyjne, stoły do sortowania, maszyny do odszypułkowania, prasy – funkiel nówki. Ozdobą jest jednak piwnica, w której składowane są beczki z winami wytrawnymi. Unosi się w nich piękny, cynamonowy aromat, który wypełnia całą kubaturę i świdruje nozdrza swą ostrością. Widziałem już wiele piwnic, ale ta zrobiła na mnie  szczególnie duże wrażenie swoją estetyczną harmonią, uporządkowaniem i zapachem. Zaraz obok przechowywane są wiekowe kadzie, w których spokojnie, bez pośpiechu dojrzewają porto. Z piwnicy zgrabnie przechodzi się do sali degustacyjnej, gdzie przy długim stole może usiąść z 20 osób. Rzędy kieliszków już czekają, aż napełnione zostaną winami. W dniu naszej wizyty skosztowaliśmy następujących etykiet:Quinta do Vallado

Vallado Branco 2016 – to typowe, proste i niezwykle smaczne białe Duro. Pięć odmian Rabigato, Códega, Viosinho, Gouveio i Arinto dało wino mocno aromatyczne, pełne melona, żółtego grejpfruta, cytryny i zielnych jabłek. W ustach dość lekkie, ale nie wodniste, słonawe, owocowe i mineralne. Całkiem długie, przyjemnie owocowe, choć nieco rozcieńczone w finiszu. W te 30 czerwcowychs stopni było doskonale orzeźwiające. 85 punktów.Quinta do Vallado

Vallado Rosé 2016 to Touriga Nacional bez kontaktu ze skórkami (wybarwiło się podczas tłoczenia) o lekkiej łososiowej barwie. Cytrusy i truskawki w nosie zapowiadają rześkie, owocową i doskonale orzeźwiającą treść. Bardzo smaczne i radosne. 87 punktów.Quinta do Vallado

Vallado Tino Douro 2015 to kupaż Touriga Nacional, Tinta Roriz, Touriga Franca i Sousão ze starych (ponad 70 lat) i młodych nasadzeń, którego 30% dojrzewało we francuskich barruques. W nosie dużo czerwonego owocu: truskawka, malina do tego garść jagód z lukrecją i mentolem. W ustach lekkie, rześkie, pikantne i lekko korzenne – w sam raz do nie za ciężkich mięs czerwonych. Swoją drogą, ta etykieta jest odpowiedzialna za największy shitstorm na polskiej winnej scenie. 86 punktów.

Quinta do Vallado Sousão 2014Quinta do Vallado czyli znane z Vinho Verde Vinhão, gdzie daje wina ultrakwasowe, szczupłe i dzikie. Nad Douro jednak, gdzie klimat jest cieplejszy, ten dziki kocur przemienia się w nieco rozleniwionego, lekko utytego tygrysa w zoo. W przypadku Vallado odmiana ta jest najpierw ugniatana stopami przez 6 dni (ten sposób wytwarzania moszczu jest łagodniejszy od mechanicznego, gdyż stopy delikatniej ugniatają grona i nie miażdżą pestek, w których zawarta jest duża doza tanin), po czym trafia do francuskich baryłek (50/50 nowych i używanych) na równe 18 miesięcy. Daje to wino pełne aromatów czerwonych i ciemnych owoców, szczodrze obsypanych pieprzem, ale też z delikatną łodygą w tle. W ustach dużo bardziej kwasowe, niż pozostałe czerwienie Vallado, ale nadal w akceptowalnych dla większości rejestrach. Tak żywość i energia wsparte są pieprzem, oblane świeżym owocem i spięte ładnie skrojoną już taniną. Znowu do wieprzowiny. 89 punktów.

Quinta do Vallado Touriga Nacional 2014, czyli królewski szczep Douro, tutaj “udeptany” mechanicznie i potraktowany 16 miesiącami beczki. Tutaj znajdziemy nuty kwiatowe, śliwkę, anyż  -bukiet jest przyjemny i ładny, ale nie intensywny. W ustach zaś solidnej budowy, pełne, okrągłe i jeszcze ze zbyt intensywną, cynamonowo-kawową taniną. Owoc jest bardzo ładny, świeży i bogaty, ale na razie jeszcze skryty pod płaszczem goździków i mokki. Jest potencjał, ale do odkrycia za 3 lata. 90 punktów.

Quinta do Vallado Reserva Field Blend 2014 Quinta do Valladoto 45 odmian winorośli, z których nie wszystkie są znane z imienia, ale znany jest ich wiek – ponad 100 lat! 18 miesięcy w beczkach nowych (40%) i używanych (60%) dało złożone wino, które jeszcze jest oseskiem. Są tu zioła, słodkie likierowe owoce, lekka łodyga, alkohol jeszcze się nie wtopił, ale czuć, że charakteru tu nie brakuje. W ustach bardzo solidnie zbudowane, ale pozostawia chwilę oddechu, owoc jest bogaty, bardzo soczysty (jeżyny, leśne jagody), a mocna tanina zapowiada jeszcze kilkanaście lat życia. Świetne wino o dużym potencjale. 92 punkty.

Quinta do Vallado Porto Tawny 10 Years Old to przepyszne deser, składający się z rodzynek, suszonych owoców, skórki pomarańczy, fig, daktyli, cynamonu i goździków. W tle pojawia się też cytrusowa świeżość. Na podniebieniu pikantne, jeszcze lekko taniczne, z elementem skórki orzecha włoskiego i prażonych orzechów. Świetny balans między słodyczą a świeżością, długie, hedonistyczne i ze świetnym, korzennym finiszem. Jedno z moich ulubionych 10YO. Oznaczenie wieku w porto tawny oznacza średni wiek win użytych w kupażu, także znaleźć tu można wina zarówno 5- jak i 15-letnie. 90 punktów.Quinta do Vallado

Quinta do Vallado to nowoczesny producent, który umościł sobie wygodne miejsce w czołówce Douro. Taka pozycja nie zachęca do eksperymentów, ale daje pewność, że sięgnięcie po ich wina to bezpieczny wybór. Gdybym miał podsumować ich stylistykę, użyłbym słów lekkość, elegancja i niesamowita pijalność. To świetne wina o dużej klasie, pewnie jednak na dłuższą metę, przez tę technologiczną doskonałość, mogą być po prostu z deka nudne. Ale i tak to obowiązkowa pozycja na mapie Douro.

Do Douro podróżowałem na własny koszt, degustowałem na zaproszenie producenta.

Wina Quinta do Vallado importuje Robert Mielżyński, choć nie wszystkie tu opisane są dostępne w Polsce.

Artykuł Quinta do Vallado – 300 lat historii pochodzi z serwisu Zdegustowany.

Boutique Konesera – nowe życie Vins de France, repeta z musiaków i rabat na wino

$
0
0

Pamiętacie sklep Vins de France z ulicy Polnej w Warszawie? No to niestety od maja już nie istnieje. Ale jest też dobra wiadomość. Piotr Klimczyk, który był odpowiedzialny za projekt, niedawno otworzył w Galerii Północnej nowy punkt „Boutique Konesera”. Obok świetnej selekcji win z Francji (z czego słynęło Vins de France), znaleźć tam wina z innych zakątków świata (co akurat jest nowością).

Niedawno Piotr postanowił przedstawić część swojego portfolio. Zrobił to bardzo dokładnie, dlatego będę je prezentował w częściach, bo naprawdę warto się z nim zapoznać. Dziś w pierwszym rzucie przyjrzymy się winom musującym, na które do końca tygodnia, na hasło „Zdegustowany”, dostaniecie 10% zniżki. Warto więc skoczyć na Białołękę.

Ambo Secco Conegliano Valdobbiadene Prosecco Superiore D.O.C.G. Brut to zaskakująco kupaż Glery (90%), Chardonnay i Pinot Nero (po 5%). Delikatnie słodkie (8 gramów), gruszkowe, kremowe i miękkie wino. Brakuje nieco świeżości, ale broni się ładną fakturą i wysokim faktorem pijalności. 87 punktów za 65 zł.

Domaine Moutard Crémant de Bourgogne Brut LesVignolles jest czystym Chardonnay z jednej, 1,5-hektarowej parceli. W nosie kruszonka z tarty cytrynowej, owoce tropikalne, szczypta przypraw i śmietanki. W ustach kremowe, bardzo kredowe, z ożywczym kwasem i całkiem bogatą materią. Smaczne. 87 punktów za 89 zł.

Domaine Moutard Crémant de Bourgogne Brut jest kompozycją Pinot Noir, Chardonnay i Aligoté (48%, 48%, 4%), która ma w sobie nutę palonego masła, przypraw korzennych, pieczonego jabłka i cytrusów. Na podniebieniu bardzo gęste, drobne bąbelki, kremowość, pestka czerwonego owocu, czerwona porzeczka. W finiszu ładne, czyste odczucie maliny. Proste i precyzyjne o zdecydowanym owocowym charakterze. 88 punktów za 79 zł.

Deliance Père et Fils Crémant de Bourgogne Brut Reserve i znowu czyste Chardonnay o mocnym, złożonym bukiecie pełnym aromatów tostów, masła, śmietanki i cytrynowego placka. W ustach bardzo bogate, eleganckie, wino o dużej klasie i głębi, pełne, kremowe, skontrowane genialnie zbalansowaną kwasowością. Niejeden szampan pozazdrościć może złożoności i elegancji. Hit! 92 punkty za 79 zł.Deliance Pere et Fils Crémant de Bourgogne Brut Reserve

Deliance Père et Fils Crémant de Bourgogne Rosé Brut jest mieszanką Pinot Noir i Chardonnay to czerwone owoce, jak porzeczka i malina, do tego orzech i tost. W ustach super pijalne, porzeczkowe, może nawet z nutą lekko ugotowanej truskawki, z dynamiczną kwasowością, odświeżające ze świetną, poważną migdałową goryczką w finiszu. 90 punktów za 79 zł.

Champagne de Lincé Comtesse Danielle Brut to kompozycja 65% Pinot Meunier i 35% Pinot Noir wdzięczy się aromatem bezy cytrynowej, delikatnego tostu i pieczonego jabłka. Na podniebieniu miękkie, kremowe, może trochę bez zęba i werwy, ale za to eleganckie i całkiem głębokie. Trochę taki starszy pan w kapeluszu i laseczką. 87 punktów za 110 zł.

Champagne J-M Seleque Solessence Brut Rosé jest kupażem 45% Chardonnay, 40% Pinot Meunier i 15% Pinot Noir. Tutaj w nosie więcej jest pieczonego jabłka do tego placek wiśniowy i kredowa mineralność. W ustach  dużo świeżości i niemało przestrzeni, soczysty owoc i może nieco zbyt duże, nachalne bąbelki, ale ogólnie jest apetyczne i bardzo rześkie (ledwie 6 gramów cukru). 88 punktów za 157 zł. Boutique_Konesera_Champagne J-M Seleque Solessence Brut Rosé

Oprócz tego były też szampany z domu Moutard, o których pisałem mniej więcej rok temu, które bardzo polecam. Szczególnie doskonałe Cuvée des 6 Cepages 2008, które od ostatniej degustacji chyba nabrało jeszcze więcej szlachetności i złożoności. Może to być też doskonały prezent dla winnego freaka – w końcu szampan z sześciu odmian to rzadkość.

Degustowałem na zaproszenie importera oraz winebaru Winsky.

Artykuł Boutique Konesera – nowe życie Vins de France, repeta z musiaków i rabat na wino pochodzi z serwisu Zdegustowany.

10 win musujących na przywitanie Nowego Roku

$
0
0

Sylwester za chwilę. Zostało jeszcze ledwie kilka dni, by właściwie przygotować się do pożegnania starego roku i przywitania nowego. To szczególny moment – mile wspominamy albo przeklinamy mijające 365 dni i liczymy, że kolejne będą jednak lepsze. Od lat to pożegnanie minionych doświadczeń i przywitanie z nadzieją niewiadomego obwieszczane jest hukiem korka, który z impetem opuszcza szyjkę butelki. Warto więc, by w tym momencie w naszych kieliszkach było wino warte zachodu – wszak nie chodzi tylko o wystrzał z korka, ale też o smak pierwszej rzeczy, którą zazwyczaj spożywamy w nowym roku.

Dwa lata temu napisałem swój antyporadnik na temat tego, jakich win musujących nie kupować na Sylwestra. Teraz pora na wina, którymi można ze smakiem przywitać Nowy Rok. Wybrałem dziesięć butelek, które piłem zarówno zupełnie niedawno, jak i te, które mam w swoich notatkach od lat.

Mionetto Prosecco D.O.C. Treviso Brut. Przyjemne, harmonijne z drobnym musowaniem, dość długotrwałym musowaniem. Smaku niemało: jest czysty, cytrusowo-jabłkowy, apetyczny a do tego wsparty świetną, rześką kwasowością. Na dodatek dostępne niemal wszędzie i w cenie ok 30 zł.win musujących_Mionetto_Prosecco_Treviso

Jacob’s Creek Chardonnay Pinot Noir. Metoda szampańska z gorącej Australii i szampańskie odmiany dały wino z trwałym, drobnym musowaniem, przyjemnie świeże i orzeźwiające. Dużej głębi nie ma, ale w tej prostocie jest niemała doza hedonizmu. Dostępne równie powszechnie, co powyższe prosecco i w bardzo zbliżonej cenie.Jacob’s Creek Chardonnay Pinot Noir

Castillo Perelada Cava Brut Reserva. W tych hiszpańskich bąblach nie ma może dużej złożoności i wyrafinowania, natomiast znajdziecie dużo przyjemnych owoców z żółtym jabłkiem na czele. Wino jednak nieco już krąglejsze, elegantsze od poprzedników z bardziej kremową fakturą. I ciągle nie rujnuje portfela. Dostaniecie w sklepach Roberta Mielżyńskiego w cenie 39,50 zł.Castillo Perelada Cava Brut Reserva

Fattori Roncà di Roncà DOC Lessini Durello polecałem już wcześniej i robię to ponownie z wielką przyjemnością. Niezwykle świeże, czysto owocowe, bije na głowę jakością orzeźwienia większość prosecco w tym przedziale cenowym. Świetne, radosne i z imprezowym złotem na etykiecie bling, bling! Dostępne w cenie 51,89 zł w sklepach 13Win.

Paulo Laureano Bruto 2010 to mój prywatny portugalski pewniak, którego otwieram kilka razy w roku. Trochę starzenia w beczce i kilka lat dojrzewania w butelce daje wino pełne, krągłe, poważne, z nutami orzechów i brioszki. W ustach żywe, z dość dużymi bąblami i całkiem przyjemnie odświeżające. Dużo się dzieje, a cena za te doznania okazyjna. 75,23 zł ponownie w 13Win.Paulo Laureano BrutoDeliance Père et Fils Crémant de Bourgogne Brut Reserve było już niedawno, ale ciągle nie mogę wyjść z podziwu. Świetne, ekstremalnie eleganckie wino o dużej głębi, wielkiej klasie, kremowe, rozłożyste i z ożywczą kwasowością w tle. Znowu bardzo szampańsko, a jednak za połowę ceny. Warto skoczyć do Boutique Konesera i zaopatrzyć się w butelkę lub dwie. Kosztuje tylko 79 zł.

Leval-Clément Grande Réserve Brut Chmpagne AOC – prawdziwy szampan za mniej niż stówkę, który dostępny jest w sklepie online Lidla. Prosty, bezpieczny styl, kremowy, panoramiczny, ale bez wielkiej kwasowej kontry. Dużo owocu, ciut mniej nut tostowych, ale czysty i satysfakcjonujący. Prawdopodobnie najlepszy tani szampan na rynku. 89,99 zł w Winnicalidla.pl.Leval-Clément Grande Réserve Brut

Gramona Imperial Gran Reserva Brut 2010. Tutaj mówimy już o bardzo poważnym winie, pięknie łączącym owoc z nutami długiego dojrzewania na osadzie (5 lat). Są więc cytrusy, zielone jabłka, migdał i skórka chleba. W ustach świetnie kwasowe, żywe, z kremową perlistością. Ocieramy się jakością o szampana, ceną niestety też. Dostępne w ofercie Starwines w cenie 116 zł.Gramona Imperial Gran Reserva Brut

Deutz Classic Brut to chyba jeden z najlepszych nierocznikowych szampanów na rynku. I mineralny, i owocowy, i tostowo-brioszkowy. W ustach kremowy, niemal śmietankowy od bąbli, przy tym świeży i ekspresyjny. Za każdym razem, gdy mam okazję go pić/degustować, pojawia się na mojej twarzy uśmiech. Świetne wino! Za 183 zł u Roberta Mielżyńskiego.Deutz Classic Brut

Drappier Blanc de Blancs czyli czyste Chardonnay z jednego z bardziej znanych domów szampańskich. W nosie wino skupione, precyzyjne, z wyraźną nutą mineralną i cytrynowej tarty w maśle. W ustach zaś rozłożyste, kremowe, z przebłyskiem przypraw korzennych i kredy. Świetnie wtopiona kwasowość doskonale spina to wino solidną klamrą. Dostępne w cenie 191 zł w Wine Avenue. Drappier Blanc de BlancsMam nadzieję, że za moją wskazówką sięgniecie po którąś z tych etykiet. Naprawdę warto spróbować lepszych win musujących tej nocy, wszak wyjątkowe okazje wymagają wyjątkowej oprawy. Najlepszego!

Artykuł 10 win musujących na przywitanie Nowego Roku pochodzi z serwisu Zdegustowany.

Jak fajne jest Tesco Finest?

$
0
0
Tesco Finest to jedna z marek własnych brytyjskiej sieci detalicznej. Stoi najwyżej w wewnętrznej hierarchii i znaleźć tam można czekolady, sery, makarony, cebulę (I shit you not!) oraz oczywiście wino. Niedawno miałem możliwość poznać część oferty winnej i wyszedłem z niej z pytaniem – czy marka własna to dobre miejsce dla wina?

Udział marek własnych w sprzedaży sieci handlowych rośnie z roku na rok. W Polsce jest to już ponad 30%, a na takich rynkach jak Wielka Brytania, Niemcy czy Austria sięga powyżej 40%. O ile w przypadku masła czy mleka nie widzę w tym problemu, o tyle wino pod marką własną to już w moim mniemaniu lekka kontrowersja. Produkt aspiracyjny, jakim w Polsce jest wino, ze znaczkiem sieci handlowej? Ryzykownie. Sieć Tesco, przy wsparciu sommeliera Konrada Terecha, starała się przekonać, że wcale tak być nie musi i że wysoka jakość Tesco Finest, do której przyzwyczaili się klienci, będzie promieniować również na winną półkę w marketach.

W ofercie Tesco Finest jest około 30 win przydzielanych do Polski z jakiegoś nie znanego mi rozdzielnika. Brane są z pewnością pod uwagę preferencje lokalnego konsumenta, aczkolwiek przedstawiciele Tesco nie byli w stanie (nie chcieli) powiedzieć, kto stoi za selekcją na polski rynek. Wiadomo, że w każdym kraju jest inny – np. na Węgrzech sporo jest win węgierskich.

Każda etykieta jest sygnowana nazwiskiem winemakera, który odpowiada za produkcję wina. Często pojawiają się też nazwy winiarni, w których powstała dana etykieta. Nie jest tu najgorzej, bo są to całkiem uznane marki, jak Symington, Catena Zapata czy Baron de Ley. Występują jednak różnice między rocznikami – bo na lunchu prasowym degustowany nowozelandzki Pinot Noir 2013 był produkowany przez Petera Yealandsa i butelkowany w kraju pochodzenia. Butelka z 2015 nie podaje nazwy producenta, a butelkowanie ma miejsce już na Wyspach Brytyjskich. Domyślam się, że nie bez wpływu na jakość.

Jak zatem prezentują się same wina?
Tesco Finest Cava Reserva Brut dość prosta, ale przyjemna: trochę jabłek, trochę skórki cytryny, szczypta nut drożdżowych. W ustach pieczone jabłko, cynamon, może odrobina migdała, całkiem długie i świeże. 85 punktów za 27,99 zł. Tesco Finest Cava Reserva

Tesco Finest Riesling Rheinhessen 2016, początkowo przytłumiony, schowany, po dłuższej chwili pokazuje lekko mineralny charakter i ciut brzoskwini. Na podniebieniu wyraźnie słodki owoc i sporo cytrusowej świeżości. Serce przy nim szybciej nie zabije. 84 punkty za 23,99 zł.Tesco Finest Riesling Rheinhessen

Tesco Finest Pinot Grigio Trentino DOC 2016 lekko obtłuczone jabłko, gruszka w zalewie, garść korzennych przypraw. Na języku miękkie, ze sporą goryczką i całkiem przyjemnym kwasem. Mało wrażeń i brak świeżości. 82 punkty za 24,99 zł.

Tesco Finest Gewurztraminer AOC Alsace 2016 mało ekspresyjny i aromatyczny, ale na szczęście czysty i typowy. Dalej jest prosto, znowu ze sporą goryczką, ale też niezłym mgnieniem owocu i zaskakującą kwasowością. Bez szału. 84 punkty za 49,99 zł.

Tesco Finest Pinot Noir Marlborough 2013 jest już całkiem nieźle dojrzałe – żurawina, podsmażona malina, ciut wilgotnej ziemi i korzennych przypraw. W ustach żurawina, ciut dymu i wędzonki oraz czekolady. Sporo alkohol – zbyt mocno rozgrzewa przełyk. 86 punktów za 59,99 zł.Tesco Finest Pinot Noir Marlborough

Tesco Finest Argentina Mendoza Malbec 2016 dużo śliwki, jeżyn i lukrecji – intensywny i mocarny nos. W ustach jeszcze młode, z wyraźną, mocną taniną skórki wiśni i niezłą kwasowością. Pozytywne zaskoczenie – warto po nie sięgnąć, szczególnie, gdy lubicie mocniejsze doznania. 85 punktów za 27,99 zł.

Tesco Finest Viña del Cura Rioja Reserva 2013 pachnie kolą i goździkami, pod którymi kryją się całkiem intensywne czerwone owoce z dominantą truskawki. Z początku atakuje mocna, zadziorna beczka, spod której nieśmiało wyziera aronia i jeżyna. Później się ten owoc rozwija i wygrywa z amerykańską dębiną. Całkiem długie i smaczne. Robione w piwnicach Baron de Ley, o których to winach pisałem jakiś czas temu. 85 punktów za 49,99 zł. UWAGA – zdecydowanie lepsze, niż rocznik 2012, w którym beczka przyćmiła niemal wszystko.Tesco Finest Viña del Cura

Tesco Finest Late Bottled Vintage Port 2011 dość proste, ale ze słuszną dawką wędzonej śliwki, wiśniowej bombonierki w rumie i słodkiego tytoniu. W ustach czuć lekką zieloność, ziele angielskie, pieprz i skórkę orzecha włoskiego. Szału nie ma, ale wstydu też. 85 punktów za 49,99 zł. Tesco Finest Late Bottled Vintage Port 2011

Zaprezentowano również dwa wina, które nie są brandowane logo sieci, ale z tego, co mi wiadomo, są to również private labels, tylko takie w kamuflażu. Jak w tym skeczu z Moty Pythona.

Sauvignon Blanc Wairau Cove Marlborough 2016 był wyjątkowo podany z 3-litrowego bag in boksa. Jak dla mnie zbyt zasiarkowany i w sumie mało świeży. Liść porzeczki mieszał się z ugotowaną cebulą i kiszoną kapustą. W ustach mało świeżości, zmęczone z dolepioną kwasowością. Nie moja bajka, ale jako kolejna pozycja podczas majowego grilla, schłodzona do niemal zera, może być. 82 punkty za 24,99 zł (butelka), 89,99 zł (3l bib).

Tuella Douro DOC 2014 kolejna produkcja Symingtonów (po porto), ale jakoś mnie zachwyciła. Jak na 3-letnie Douro wydało się już zgasłe i pozbawione wigoru. O ile nos był całkiem przyjemny, ze sporą ilością czerwonych owoców wspartych całkiem sensowną beczką, to w ustach było dość płytko, szorstko. W ogóle nie zapada w pamięć. Szkoda, bo za 39,99 zł 83 punkty w markecie to bez szału.

Zaprezentowane butelki okazały się całkiem w porządku. Może nie są to wyżyny, ale wystarczająco niezłe, żeby w awaryjnej sytuacji skoczyć do pobliskiego Tesco.  Ciągle mnie jednak zastanawia, czy private label w przypadku wina się sprawdzi. Ciężko mi sobie wyobrazić, że przeciętny Kowalski do niedzielnego obiadu postawi coś, co kojarzy się z produktami niższej jakości. Chyba, że poda w karafce, to wtedy luz.

Degustowałem w Weranda Bistro na zaproszenie Tesco Polska.

Najbardziej prestiżowa cebula na rynku?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Artykuł Jak fajne jest Tesco Finest? pochodzi z serwisu Zdegustowany.

Czy 100 złotych otwiera bramy do winnego raju?

$
0
0

Niedawno brałem udział w zorganizowanej przez Michała Misiora degustacji w ciemno, w której ocenialiśmy wina przełamujące magiczną barierę ceny 100 złotych. To niemała kwota, którą sam rzadko przekraczam. Jeśli już to robię, to na takie do kolekcji i najczęściej za granicą, gdzie za 25 euro można kupić dużo lepsze flaszki, niż oferowane w Polsce w złotówkowym ekwiwalencie. Pytanie – czy wysoki rachunek znajduje potwierdzenie w jakości wina?

Na tapecie mieliśmy 9 win, udostępnionych przez importerów, oczywiście wszystkie w cenie powyżej 100 złotych. No i od pierwszego zaczęła się zgadywanka.

Pierwsze, białe, było szorstko mineralne, z jabłkiem, miodem, kwiatami i suszonymi owocami (morelą i ananasem) w bukiecie. Czuć jednak, że ściśnięte, zamknięte – zresztą, bardzo powoli rozwijało się w kieliszku. W ustach niemal rosołowe, gęste, lekko słone i ze sporą goryczką. Pomyślałem sobie – dobre, a nawet bardzo dobre wino, ale jeszcze nie teraz, jeszcze ma czas. Inama Vigneto du Lot Soave Classico 2015 to zdecydowanie kawał wina, ale picie go teraz to dzieciobójstwo. Trzyletniemu daję 88 punktów, ale za 5 lat będzie na bank 90-92. 219 zł w Kroplach Wina.Wina za 100 zł - InamaDrugie białe wino, a stylistyka podobna – beczka była, było battonage, jest brzoskwinia, trochę kwiatów, odrobina migdałów i korzenne przyprawy. W ustach tłustawe, z pigwową kwasowością, obitym jabłkiem i niezłą mineralnością. Wino gotowe już do picia, ale kolejne pięć lat powinno wytrzymać. Bardzo dobre i ciekawe – kulinarne. Z Sycylii. Alessandro di Camporeale Catarratto Vigna di Mandranova 2015 nie ma może takiej złożoności jak powyższe Soave, ale do picia teraz jest dużo lepszą opcją. 90 punktów za 109 zł. Znowu Krople Wina.Alessandro di Camporeale Catarratto Vigna di Mandranova

Pierwsza czerwień to dużo czerwonych owoców, wiśnie, bardzo dojrzałe truskawki, wiśniowy likier, słodki tytoń, podsuszona śliwka i lekkie muśnięcie korzennych przypraw. Na podniebieniu pełne ciało, pieprzne i goryczkowe, ale bardzo owocowe: wiśnia, tarnina i całkiem sporo przyjemnej taniny. Dobre, radosne wino, dobrze skoncentrowane i w idealnym momencie do picia. Czuć, że z ciepłego miejsca, ale nieźle okiełzane. Tak na 90 punktów. Mitolo G.A.M. 2013 Shiraz Clare Valley z katalogu Wine Avenue kosztuje 119 zł.Mitolo GAM

Odgadnięcie pochodzenia kolejnego wina nie sprawiło mi trudności. Jasna, lekko ceglasta szata, ciut fiołków, kropla żelaza, malina i truskawka. W ustach szczupłe, ale całkiem solidnie taniczne i fest kwasowe, jak się mówiło u mnie na kurpiowskim pograniczu. W smaku owocowo-herbaciane, w finiszu tanina ściąga usta. Nie powaliło mnie. Dante Rivetti Barbaresco Bric’Micca 2012, chyba najsłabsze wino wieczoru, 87 punktów za 129 zł. Znowu Wine Avanue.Dante Rivetti Barbaresco Bric Micca

Na szczęście zrekompensowane zostało przez ten cudowny okaz Blaufrankischa. W nosie ziele angielskie, lekka łodyga, zielony pieprz, barszcz czerwony i niedojrzała wiśnia. A w ustach średniej budowy, kwasowość dopiero co dojrzałej wiśni i pieprz i znowu ten barszcz, i ładna tanina, i chłodna owocowość. To bardzo ciekawe, rzutkie i intensywne wino – jedno z moich ulubionych tej degustacji. Tylko że to guzik, nie Blaufrankisch. To wenetańskie Inama Carmenere Piu 2014. Świetne wino, na 91 punktów za 110 zł w Kroplach Wina.Inama Carmenere Piu

Kolejne wino buchało gorącem. Słodkie czerwone owoce zmieszane z galaretką wiśniową, podpieczonym bekonem, mentolem, lilią i pewną zwierzęcą nutą. W ustach bucha owocem, macerowaną wiśnią, lekką pestką. Na szczęście przyzwoicie skrojona kwasowość trzyma to wszystko w kupie. Bardzo smaczne wino, na pewno z południa. Jakiś Rodan, może znowu Sycylia? Nie, to Casa Rojo Maquinon 2016 z portfolio Red Nose. Ta czysta Garnacha, bardzo apetyczna i hedonistyczna, zbiera ode mnie 90 punktów w cenie 159 zł. Zabawy dużo, ale w tych pieniądzach chciałoby się ciut więcej poważniejszych doznań.Casa Rojo Maquinon

Rozpoznanie wina numer siedem nie nastręczyło mi zbyt wielu problemów. Wino było mocno ewoluowane, sporo suszonych owoców, liści i ziela angielskiego zmieszanego z dojrzałą wiśnią. W ustach dość szczupłe, z ładnie poprowadzoną kwasowością, suszoną wiśnią, delikatną już taniną i liściasto-skórzanym finiszem. Przez sekundę czy dwie wahałem się, czy to Toskania czy Rioja i czy Sangiovese czy Tempranillo. Delikatnie muśnięcie lotnej kwasowości w postaci przyjemnego balsamico przechyliło szalę. Rozważałem jakieś Chianti Classico czy Brunello i okazało się, że było to Fattoria dei Barbi Brunello di Montalcino 2012 z oferty Lidla. Co ciekawe, próbowałem tego wina na otwarciu sklepu online i wydało mi się strasznie suche i drewniane. Zastanawiam się więc, kto był wtedy w gorszej formie – ja czy butelka. Ta teraz bardzo spoko. Zasłużone 90 punktów za 129 zł.Fattoria dei Barbi Brunello di Montalcino

Kolejne wino przypominało mi koncentracją, dobrym owocem i pewną granitową mineralnością porządne butelki znad Douro. Niemal czarne, z poważną nutą śliwy, jeżyny i aronii, atramentu i gorzkiej czekolady. Na podniebieniu pełne, jedwabiste, z pluszową taniną, która już wtopiła się elegancko w materię wina. Solidne, bardzo intensywne, ale w żadnej mierze nie ugotowane czy oklapłe, z bardzo dobrym nerwem. Kawał wina! Było to Cuvelier Los Andes Coleccion Mendoza 2012, Argentyna z francuskim sercem, bowiem to projekt bordoskiego domu Château Léoville-Poyferré. Kupaż Malbeca, Merlota, Cabernet Sauvignon, Syrah i Petit Verdot zasłużył na 92 punkty w okazyjnej w tym panelu cenie 127,50 zł. Z katalogu Roberta Mielżyńskiego.Cuvelier Los Andes Coleccion

Ostatnie wino wieczoru też już piłem wcześniej i wtedy zaskakująco smakowało mi bardziej. Tutaj było sporo kwasowości, dojrzała wiśnia, śliwka ale też lekka zieloność. W ustach zaś jeszcze szorstka tanina, spore ciało, nuty beczkowe niewtopione, do tego solidna porcja ciemnych owoców, kawy i mlecznej czekolady. Czuć, że młodziak, ale z potencjałem. W ciemno dałem 90 punktów. Po odkryciu etykiety trochę się zdziwiłem, bo Chateau de Valandraud Virginie de Valandraud Saint-Emilion Grand Cru AOC 2015 z internetowych półek Lidla, piłem jakiś czas temu i oceniłem lepiej. Tutaj jednak była butelka otwarta godzinę wcześniej, tam zaś co najmniej dwie godziny w dekanterze, może dlatego wydało mi się wtedy pełniejsze owocu? W każdym razie 149 zł za takie Bordeaux od czołowego producenta to niezła gratka.Chateau de Valandraud Virginie de Valandraud 100 złotych

Wina były dobre i bardzo dobre, ale co tak naprawdę dostajemy za co najmniej 100 złotych?

Czasami po prostu całkiem przeciętne wino ze słynnej apelacji, jak dzisiejsze Barbaresco. Pijąc je, myślałem, że mamy w kieliszkach jakieś Langhe Nebbiolo co najwyżej. Możemy też dostać bardzo dobre, ale trochę przeszacowane wino ze znanego regionu, vide Casa Rojo Maquinon. Mam wrażenie graniczące z pewnością, że Ritme, Gotes del Priorat czy Samsara są w stanie dać niemniej przyjemności i przy tym uszczuplą portfel o połowę kwoty. Po trzecie, i to chyba najpoważniejszy problem dla początkujących – możemy po prostu dostać wino, którego pod żadnym pozorem nie wolno od razu otwierać. Inama Soave i Bordeaux od Thunevina to bardzo znamienne przykłady. Pamiętajcie więc, kiedykolwiek jesteście w sklepie i chcecie wydać dużą kasę na butelkę, zapytajcie, czy nadaje się do picia teraz, czy za pięć lat. To ma ogromne znaczenie.

Nie będę jednak tylko narzekał, bo przy odrobinie szczęścia i dobrej poradzie, wydając co najmniej 100 złotych możecie dostać świetne wino, w doskonałym momencie do picia i z dużą klasą. Wybór jest ogromny: stary świat, nowy świat, naturaliści, mainstream, nisze –  you name it. W ogromnej większości wypadków będziecie zadowoleni. Chyba, że wino nie trafi w Wasz gust, ale to już zupełnie inna sprawa. No i oczywiście ryzyko fakapu spada proporcjonalnie do obciążenia konta. Ale po części to psycholgia 😉 Zdrówko!

A tak o degustacji pisali:
Winiacz
Trzy Kolory Wina
Raport z Win
Wine Trip Into Your Soul

Artykuł Czy 100 złotych otwiera bramy do winnego raju? pochodzi z serwisu Zdegustowany.

Wine Bureau – wielkie ambicje

$
0
0

Kilka miesięcy temu do Polski wszedł nowy gracz – Wine Bureau. Jest to oddział ukraińskiego potentata o tej samej nazwie, który na rodzimym rynku sprzedaje co trzecią butelkę wina.

Kilka dni temu wziąłem udział w degustacji skromnej części portfolio importera Wine Bureau. W przyjemnym showroomie na ulicy Stawki w Warszawie Julio Cezar Sobrino i Adam Śmieżewski zaprezentowali nie tylko wina, ale też historię firmy i plany na przyszłość w Polsce. A te są ambitne.

Wine Bureau zrodziło się za naszą wschodnią granicą w roku 2007. Od początku było odważnie – 1200 m2 powierzchni sklepowej w Kijowie, czyli największy (jak mówi firma) sklep z winami w Europie. Firma rosła dynamicznie, rozwijała się w różnych kierunkach (HoReCa, kanał tradycyjny), otworzyła sklep połączony z przestrzenią gastronomiczną (3000 m2). Słowem – sukces pełną gębą. Obecnie to 500 pracowników, 30% udział w ukraińskim rynku wina no i plany ekspansji na Polskę. Jeśli wierzyć wizjom roztaczanymi przez Julio i Adama, tutejszy oddział ma ambicje na małą terapię szokową, szczególnie dla największych graczy na rynku. Z dużym kapitałem wspierającym przedsięwzięcie, dostępem do ponad 4000 indeksów (w tej chwili 350 w Polsce z perspektywą zwiększenia tej liczby) i podobno atrakcyjnymi cenami mam wrażenie, że mogą namieszać. Szczególnie biorąc pod uwagę, że inwestor raczej jest cierpliwy i nie wymaga natychmiastowego zwrotu z inwestycji. Będę się baczniej przyglądał ich poczynaniom.

Przy okazji wizyty miałem możliwość skosztowania kilku win z portfolio importera. Tematem była południowa Dolina Rodanu. To bezpieczny wybór i nieco się dziwię, że tak słabo promowany jest przez polskich importerów. A przecież tu i owocu dużo, ciała niemało, sporo hedonistycznej przyjemności no i w niezłych cenach.

La Vieille Ferme Blanc Vin de France 2016 ten kupaż południowych odmian (Bourboulenc, Grenache Blanc, Ugni Blanc, Vermentino) ma w sobie łagodne, świeże aromaty zielonych jabłek i skórki cytryny a także brzoskwiniową słodycz. W ustach średniej budowy, dużo owocu, ale też przyjemnych ziół (szałwia) i białego pieprzu oraz w sam raz kwasu. Bardzo uczciwe w swej prostocie. 85 punktów.Wine_Bureau_La Vieille Ferme Blanc

Cotes du Rhone Cristia Collection Cotes du Rhone 2016 kupaż (50 % Viognier, 20% Grenache Blanc, 15% Clairette, 15% Roussane) dojrzewający pół roku na osadzie jest słodszy, bardziej tropikalny od poprzednika. Jest tu brzoskwinia, ananas, żółte jabłka, mango i może nawet ciut mięty. Na podniebieniu niemal tłuste, gęste od brzoskwiniowo-gruszkowego owocu. Kwasowości mało, ale sporo przyjemnej goryczki pestki moreli. Długie i wydaje się kulinarnie użyteczne. 87 punktów.Wine_Bureau_Cristia Collection Cotes du Rhone Blanc

Remy Vincent Les Lorennes Rosé 2016 wino w najtrudniejszym momencie swego życia. Nowy rocznik czeka w chłodnych kadziach na zabutelkowanie, a temu nieszczęśnikowi kazano wyjść na wybieg. Mimo wszystko całkiem dobrze sobie tu radzi. Nie jest to wielki róż, ale ma w sobie fajną czerwoną porzeczkę, dojrzały agrest, pieprz i pestkę jabłka. W ustach mgnienie truskawek, porzeczek, ciut ziemistości i sugestia drobniutkiej, owocowej taniny. Bardziej charakterny od prowansalskich odpowiedników. Czekam na najnowszy wypust. 85 punktów.Wine Bureau

La Vieille Ferme Rouge Vin de France 2016 blend Carignan, Cinsault, Grenache i Syrah z cementowych kadzi i odrobiny dużych beczek to typowe, proste, nastawione na owoc czerwone wino z południa Rodanu. Są truskawki, maliny, wiśniowa galaretka i szczypta ziół. Wszystko podane sprawnie, lekko i dużą dozą przyjemności. Niezła kwasowość podkręca wino w finiszu, przez co przez moment nie jest ociężałe. Świetne w swojej klasie. 86 punktów.Wine_Bureau La Vieille Ferme

Domaine de Cristia Grenache Vin de Pays Méditerranée 2014 kocham Grenache miłością wielką i czułą i to wino odpłaca mi z nawiązką rozczarowania niesione przez owoc tak często zabity beczką gdzieś w głębi Hiszpanii. Tutaj mamy truskawki, maliny z kroplą balsamico i szczyptą stajenki. Zwiewnie, lekko i niemal burgundzko. W ustach lekkie, niesione dojrzałą wiśnią, maliną, smukłe delikatnie narysowaną, ale precyzyjną kwasowością. Takich win pragnę! Pić już i nie czekać – jest w piku i za rok będzie na równi pochyłej. Teraz zachwyca swoimi półtonami. 89 punktów.Wine Bureau Domaine de Cristia Grenache

Famille Perrin Côtes-du-RhôneVillages Rouge 2015 jest blendem Grenache, Mourvèdre i Syrah aż nadto eleganckim. Kawa, jagodowy likier, garig, szczypta skóry w nosie. W ustach aronia, jeżyna, kawa, malina z truskawką i rozmaryn z tymiankiem. Całkiem pikantne, ładnie zbudowane i ciągle świeże. Ale w tej całej poprawności lekko nudnawe, choć niezaprzeczalnie wysokiej klasy. 88 punktów. Wine Bureau Famille Perrin Côtes-du-RhôneVillages Rouge

Domaine Cristia Cristia Collection Chateauneuf-du-Pape Cuvee Tradition 2015 (85% Grenache, 15% Syrah) ma w sobie likierową, konfiturową truskawkę, garig, garść rozmarynu i lukrecji. Aromaty są czyste ale cokolwiek mało skomplikowane. W ustach Grenache broni się truskawkowym owocem. Jest ciut powideł, ziół i łodygowej zieloności. Tanina drobna, struktura lekko pół ciężka. Materii starcza na teraz, ale nie jestem pewien, czy wytrzyma więcej niż jeszcze 5-7 lat. Satysfakcjonujące, ale z pewnością nie wielkie. 88 punktów.Wine_Bureau_Cristia Collection Chateauneuf-du-Pape Cuvee Tradition

Nie podałem cen, ponieważ Wine Bureau nie skupia się na sprzedaży detalicznej. Na razie interesują zajmuje ich ekspansja na rynku B2B i HoReCa. Jeśli jednak chcecie zapoznać się z ofertą importera, showroom na Stawki stoi otworem. Butelki również.

Degustowałem na zaproszenie importera.

 

Artykuł Wine Bureau – wielkie ambicje pochodzi z serwisu Zdegustowany.


Cztery opcje na majówkę – wina na grilla i piknik

$
0
0

Prognozy pogody na najbliższe kilka dni są nader obiecujące. Zbliżające się kilka dni wolnego można będzie spędzić pod chmurką, przegryzając coś leniwie i równie leniwie popijając przekąski zarówno zimne jak i gorące. Jako orędownik wina przedstawiam dziś cztery propozycje, którymi możecie ze smakiem raczyć się w tarasowo-działkowych okolicznościach przyrody. Żadnych wielkich doznań, ale dobrze wiecie, że Was nie skrzywdzę moim wyborem.

Lacheteau Haut-Poitou Sauvignon Blanc Les Cimes 2016 – jest zwiewne i lekkie. W nosie zielenina dominuje: szparagi, trawa, liść porzeczki, owocu mniej, ale jest i to całkiem przyjemny – limonka, agrest. Stonowane aromaty zapowiadają równie powietrzną materię – ciała niewiele, dużo zieleniny i cytrusów oraz sporo ostrej kwasowości, przywodzącej na myśli Vinho Verde. 12% alkoholu nie zetnie z nóg, a jeśli zrobicie z tego szprycera, to będziecie mieli fajny orzeźwiający napój.  85 punktów za 31,29 zł w Auchan.  Lacheteau Haut-Poitou Sauvignon Blanc Les Cimes

Hagn Grüner Veltliner Classic 2017 to Austriak o czystych aromatach brzoskwini, limonki, soli, białego pieprzu i łubinu. Ciała nieco więcej, niż u poprzednika, z dominacją świeżego owocu podsypanego słoną mineralnością, więc nie można pić nie tylko jako aperitif, ale też warto podać do niego lekkie sałaty no i oczywiście szparagi.  86 punktów za 24,99 zł w Biedronce.Hagn Grüner Veltliner Classic

Le Charbonneau Moulin à Vent 2016 czyli przyjemny bożolak. Nie ma tu koncentracji typowej dla tego cru, ale jest to całkiem użyteczne wino. Jest dużo wiśni, szczypta słodkich przypraw, w ustach jak to Gamay – kwasowość wyraźna, wiśniowa i lekko pestkowy finisz. Dobre wino do różnego rodzaju salami i suszonych szynek. 85 punktów za 29,99 zł w Lidlu.Le Charbonneau Moulin à Vent

Bodegas Franco Españolas RB 2014 Rioja to opcja dla tych, którzy odpalą grilla i będą na żarze piec różne mięsa – od wieprzowiny po baraninę nawet. Dużo tu ciemnego owocu – jeżyny, aronii i jagód, które okryte są warstwą waniliowej kremowości. W ustach odpowiednia doza koncentracji, wino ładnie balansuje między owocem a rokiem spędzonym w beczce. Kwasowości w sam raz, żeby oczyścić usta z wytopionego tłuszczyku ze steku czy bugera. 86 punktów za 57,63 zł w 13Win.Bodegas Franco Españolas RB wina na grilla

Bawcie się dobrze, dobrze jedzcie i pijcie i cieszcie się słońcem. Mam nadzieję, że złapiecie trochę wytchnienia w najbliższe dni. Saluté!

Artykuł Cztery opcje na majówkę – wina na grilla i piknik pochodzi z serwisu Zdegustowany.

Widokówki spod wulkanu – Fekete Pince

$
0
0

Béla Fekete, zwany wujkiem Bélą, to w winiarskich kręgach postać, nie boję się użyć tego słowa, kultowa. Ten dojrzały wiekiem dziarski Węgier jest zapewne najbardziej rozpoznawalną postacią z szomlońskiego wulkanicznego stożka. Owoc jego pracy na ledwie 3,5-hektarowej działce jest punktem odniesienia dla innych win z Somló, a dzięki Przyjaciołom na Winie miałem możliwość sprawdzić, jak wulkan okiełznał Béla Fekete i jego następcy pod marką Fekete Pince.

Plan emerytalny Beli Fekete był prosty – spędzić czas na daczy na zboczach wygasłego wulkanu. Okazało się jednak, że Bachus zaraził go bakcylem na tyle silnym, że do 88 roku życia aktywnie wytwarzał wino ze swojej 3,5 -hektarowej działki. Wina robił niespiesznie, z długim dojrzewaniem w starych beczkach i stalowej kadzi. Wielu bardziej doświadczonych w szomlońszczyźnie mówi, że Fekete umiał najwięcej z wulkanicznej gleby przetransferować do wina. W 2014 roku Bela sprzedał swoją winnicę i uczy nowych właścicieli, jak wulkaniczny tuf zakląć w szklanej butelce.

W trakcie degustacji zorganizowanej przez importera win Fekete Pince, Przyjaciół na Winie, w znanym i lubianym Winskym, miałem możliwość spróbowania win wytwarzanych zarówno przez Bélę jak i nowych już właścicieli.

Furmint 2013 – to aromat pieczonego jabłka z cynamonem, brzoskwini, ledwie wyczuwalnej nuty balsamico i morskiej soli. Początkowo słodkie od koncentracji, po chwili staje się bardziej słone i pieprzne. Owocu niewiele, mgnienie suszonej brzoskwini i moreli ustępuje wygładzonej mineralności i lekkiemu orzechowemu posmakowi delikatnego utlenienia. 90 punktów (68 zł).Fekete_Pince_Furmint

Furmint 2011 zaczyna się kiszonką i pestką jabłka, które przechodzą w biały pieprz i kardamon, a dalej kamienny chłód. W ustach oleista materia zdradza większą koncentrację od poprzednika, mineralności o garść więcej, jest skórka orzecha oraz owoc pigwy i morela. Mimo wszystko jest to wino cichsze od młodszego rocznika – 2013 miał w sobie wiele młodzieńczej krzepy. 90 punktów (55 zł).

Hárslevelű 2013 ma aromaty mlecznych cukierków, pieczonego jabłka, kardamonu, kwiatu lipy, pieprzu i siana. W ustach pełne, z wyraźną kwasową linią, herbata z cytryną, pigwa, ognista, szorstka mineralność i zaskakująca harmonia. Świetne wino. 92 punkty (49 zł).Fekete_Pince_Harslevelu

Hárslevelű 2009 jest dymne: smar do części mechanicznych, wosk, suszone kwiaty i morele, dużo kamienia. Na podniebieniu wysoka, niemal cytrynowa kwasowość, szorstko-korzenne, prawie zalegające od koncentracji w finiszu. Niesamowicie długie i jeszcze świeże. 91 punktów (49 zł).Fekete_Pince_Harslevelu_2009

Juhfark 2015 to jeszcze młodzieniec pełen owocu – jabłek, moreli i pigwy, zatopionych w pieprzno-skalnym sosie. Kwasowość bardzo żywa, wyrywa się na pierwszy plan, za nią idzie solidna budowa oraz kwiatowo-miodowy smak. Zdecydowanie za młode – do piwnicy na 3-5 lat. 91 punktów (68 zł).Fekete_Pince_Juhfark_2015

Juhfark 2012 był całkiem osobliwy – znad kieliszka unosił się aromat słodu, odgazowanego lagera, troszkę sera pleśniowego, kamienia i dymu. W ustach zaś świetnie zintegrowane, doskonale ułożona mozaika z miękkich kamieni. Dłużej bym chyba nie trzymał. 93 punkty (59 zł).Fekete Pince

Chardonnay 2016 czyli czarna owca w kolekcji. Ledwie 10% nasadzeń i może to i dobrze. Aromaty nienajgorsze: pigwa, jabłko, kardamon, sól morska i skórka pomarańczy. Na podniebieniu bardzo pełne, miękkie, sporo słodkiego owocu, ale ogólnie nudne. Konia z rzędem temu, kto w ciemno rozpozna szczep. 87 punktów (80 zł).  Fekete_Pince_Chardonnay2016

Olaszrizling 2012 to kiszone cytryny, polne kwiaty, propolis i zielone jabłko przysypane żwirem i przygniecione głazem. W ustach bulionowo słone, pełne umami, ale też propolisu, kwiatów i jabłek. Jedynie finisz nie jakby kończący się zbyt szybko i ledwie wybrzmiewający. Do tego odrobina acetonu, który ciekawie podkręca wino. 89 punktów (49 zł).Fekete_Pince_Olaszrizling2012

To nie pierwszy mój kontakt z winami z Fekete Pince i po raz kolejny mogłem doświadczyć wulkanicznej ekspresji rdzennych węgierskich odmian. Są to wina osobliwe, nie schlebiające powszechnym gustom, ale bardzo satysfakcjonujące i intelektualnie porywające. Żyjemy w tym szczęśliwym czasie, że jeszcze nie wszyscy dowiedzieli się o klasie tych win, a samotne Somlo znajduje się na peryferiach list zakupowych kupców i restauratorów. Pijmy je, póki nas na nie stać i póki są dostępne.

Wina degustowałem na zaproszenie Przyjaciół na Winie. Można nabyć je w sklepie stacjonarnym w Toruniu oraz na stronie internetowej.

Wina Fekete Pince znajdziecie tuta: https://przyjacielenawinie.eu/fekete-wina

Artykuł Widokówki spod wulkanu – Fekete Pince pochodzi z serwisu Zdegustowany.

Skicontact – bliskie spotkania z Vini e Affini

$
0
0

Gdy w eterze pojawiła się informacja, że Vini e Affini organizuje wielką degustację z udziałem większości swoich producentów, wiedziałem, że będzie to będzie jedno z najciekawszych wydarzeń roku. Nie spodziewałem się jednak aż takiej bomby.

Wiadomo nie od dziś, że Vini e Affini to jeden z najciekawszych importerów wina w Polsce. W swoim katalogu mają  wielkie gwiazdy, jak Vajrę, Bressana czy Burlotto oraz mniej znanych i być może nawet ciekawszych winiarzy, jak Ghiomo, Roxanich, Meroni czy Bodegas Zarate. Dlatego motylki w brzuchu czułem już na kilka dni przed i ta ekscytacja była bardzo uzasadniona.

Na miejscu, obok spiętej Beaty Gawędy, twórczyni Vini e Affini, pojawiło się ok 40 producentów – ledwie kilku nie zawitało do Warszawy tego dnia.

Duże wrażenie, jak zawsze, zrobił na mnie dom szampański Fluery: położona w południowej części regionu (Cote des Bar), biodynamiczna posiadłość pokazała swój dokonały róż, świetnie balansujący między nutami drożdżowymi a czerwonym owocem (niewiele różowych szampanów tak umie) a także 20-letni szampan rocznikowy, który łączył w sobie dostojność dojrzałego wina z ciągle świeżą, dynamiczną kontrą żywej kwasowości.Fleury_Vini e Affini

Bodegas Zarate i Eulogio Pomares zaprezentowali świetne egzemplarze Albariño – dość pełne, kremowe, ze słonym powiewem oceanicznej bryzy. Doskonałe były też czerwienie z Ribeira Sacra. Moim osobistym faworytem jest Xabre – kupaż ze zdecydowaną dominacją Mencii, pełen leśnych owoców, ziół, z doskonałą świeżością i mocną, lekko dymną taniną. Tym razem smakowało mi też Caiño Tinto – być może za pierwszym razem nie był to dzień albo tej butelki, albo mój. Albariños też robiły duże wrażenie. Klasa!Zarate_Vini e Affini

Domaine Ostertag z Alzacji to posiadłość, która przeszła na biodynamikę, nim stało się to modne. Z porozrzucanych po rejonie 100 działek (łącznie 14,5 ha) wytwarza wina wyjątkowe, odbiegające od alzackiego mainstreamu. Pinot Gris Barriques 2015 jest pełne, miękkie, kwiatowo-owocowo-pikantne. Imponujący jest Zellberg Pinot Gris – delikatnie kiszonkowy, miękki, z nutami skórki pomarańczy i ananasa. Muenchberg Riesling 2016 ma mocarne ciało, z genialną mineralnością i jest zdecydowanie za młode – wielkie wino z potencjałem.Osteratg_Vini e affini

Cave Yves Cuilleron z północnego Rodanu to wina mocarne, atramentowo skoncentrowane ale z utrzymanym w ryzach poziomem alkoholu. Robią dobre wrażenie, mają mocne, ale niemęczące taniny, sporo owocu i wyraźny mineralny sznyt. Robią robotę. Bardzo dobra propozycja dla tych, co lubią dużą koncentrację, ale nie za bardzo przepadają za beczką.

W południowej części Doliny Rodanu swoje włości ma Domaine Santa Duc. Tutaj też styl potężny, choć na mój skromny gust ciut przesadzony, parkerowski. O ile w przypadku Rasteau Les Blovac zdaje to egzamin, bo wpisuje się w styl regionu, o tyle w Chateauneuf-du-Pape Habemus Papam i Gigondas Grand Grenache ilość tanin wręcz oszałamia, a koncentracja jest niemal dżemowa. Wolę w tych apelacjach więcej finezji i lekkości, niż pacnięcia w twarz żelazną rękawicą. Roczniki odpowiednio 2010 i 2012 nadal zdają się być zbyt młode.Domaine Santa Duc_Vini e Affini

Azienda Agricola Ghiomio produkuje jedno z moich ulubionych win ze szczepu Barbera. Jego Lavai bardzo lubię za czysty owoc wiśni i czereśni, równowagę i soczystość. Z kolei jego Nebbiolo d’Alba Sansteu spokojnie może stawać do rywalizacji z niejednym Barolo czy Barbaresco, na dodatek za ułamek ceny. Świetne.Ghiomo_Vini_e_Affini

Fattoria Moretto produkuje Lambrusco. “To świetne wina, ale nikt nie chce ich kupować” powiedział Daniel Pawełek, restaurator, a prywatnie mąż Beaty Gawędy. Faktycznie, wina są smaczne. Wytrawne wersje doskonale łączą owoc z taniną i musowaniem. W amabile cukier łagodzi owocową, wiśniową cierpkość. Dajcie pasztety, suszone śliwki, pizze i pasty! Oto ich przeznaczenie.Moretto_Vini e Affini

Meroni i jego Amarone mają w moim sercu wyjątkowe miejsce. Z przyjemnością donoszę, że winiarnia trzyma poziom i ciągle łagodne, świetnie dojrzałe wina są niezagrożone w moim prywatnym rankingu Amarone. Do tego świetna podstawowa Valpolicella i doskonałe Ripasso. Piękne wina i dobrze, że są u nas.Meroni_Vini e affini

O Bressanie i jego dziełach wylano morze atramentu. To piękne wina dla cierpliwych, ale No3  (Cabernet Sauvignon, Pinot Nero i Schioppettino) wyrwało mnie z butów. Ta jesienna melancholia zaklęta w butelce wzburzyła moją krew. Piękne. Pozostałe wina też zdecydowanie warte uwagi. Bressan_Vini e Affini

Last but not least. Zdecydowanie Roxanich. Ten chorwacki producent bez dwóch zdań skradł show. To całkiem nowy nabytek w portfolio Vini e Affini, ale muszę przyznać, że Beata Gawęda z ekipą rozbili bank. Wina genialne, dla cierpliwych i przez cierpliwych robione. Dużo starzenia, dużo dziwnych nut i utlenienia. Zdecydowanie dla poszukujących. Wina piękne od początku do końca – niemal wywołujące u mnie łzy – rzadko się to zdarza. Ech, trzeba nabyć z flaszkę. Albo pięć.Roxanich_Vini_e_Affini

Zawsze miałem świadomość, że Vini e Affini to importer z bardzo ciekawym portfolio. Dopiero jednak zmierzenie się ze wszystkimi producentami pokazuje, jaką robotę zrobiła Beata Gawęda ze swoim zespołem, konsekwentnie budując ofertę. W mojej opinii to obecnie jeden z trzech najlepszych importerów w kraju.

Degustowałem na zaproszenie importera.

Artykuł Skicontact – bliskie spotkania z Vini e Affini pochodzi z serwisu Zdegustowany.

Sandra Tavares da Silva – spotkanie z ikoną Douro

$
0
0

Czas leci. Właśnie to sobie uświadomiłem, kiedy zasiadłem do tego tekstu. Wszak dziś minął właśnie rok od jednego z najciekawszych spotkań w moim blogerskim życiu. I co najlepsze, przez czeski błąd prawie się nie odbyło. Mimo wszystko udało się spotkać z Sandrą Tavares da Silva, piękniejszą częścią duetu Wine & Soul i niezwykle utalentowaną winemakerką, i było to wspaniałe popołudnie wypełnione rozmową i jednymi z najlepszych win w Douro.

O mały włos a do wizyty w Wine & Soul by nie doszło: ja umówiłem spotkanie na czerwiec, biuro potwierdziło na lipiec (June – July – przecież niewielka to różnica, co nie?). W ostatniej chwili jednak udało się uratować sytuację i to mimo, że właśnie tego dnia butelkowano nowy rocznik białego Guru. Tuż po południu z Pinhão, serca regionu Douro, pojechaliśmy nieco na północ drogą wijącą się między malowniczymi dolinami Doliny Pinhão, do skromnej siedziby Wine & Soul. Gdy czekaliśmy na przedstawiciela winnicy (nie wiedziałem, kto nim będzie) w cieniu rozłożystego drzewa na centralnym placyku wioski, swojego SUVa zaparkowała Sandra Tavares da Silva, czyli właścicielka (drugą osoba odpowiedzialną za projekt jest jej mąż, również winemaker Jorge Serôdio Borges). Podekscytowany (jak nastolatka na widok Justina Biebera) podbiegłem się przywitać i zapytałem, kto nas po winiarni oprowadzi. Na co ona „Chodźcie ze mną”. Krótki tour po niewielkich pomieszczeniach, w których znaleźć można stale używaną prasę koszową z początku ubiegłego wieku i kilka lagares zakończyło pytanie Sandry, czy mamy jeszcze czas. Dochodziła 15, a to była nasza ostatnia wizyta u producenta w Douro. Odpowiedź była oczywista.

Chwilę potem siedzieliśmy w aucie, a Sandra wiozła nas niespiesznie krętymi drogami i polnymi duktami do posiadłości Quinta da Manoella, robiąc przy okazji komentowaną wycieczkę po własnych winnicach. Zatrzymywaliśmy się to tu, to tam. Obejrzeliśmy posypane siarką krzewy winorośli (uprawa organiczna w tym klimacie jest dość łatwa), widzieliśmy restaurowane mury tarasowych winnic, posłuchaliśmy o wyprzedawaniu winnic w czasie plagi filoksery i żmudnym odkupowaniu parceli. Prawdziwa lekcja historii i tej dawnej, i ostatnich dwudziestu lat tutejszego winiarstwa. Było też o tym, jak ona (pochodząca z winiarskiej rodziny w Lizbonie, właścicieli Quinta de Chocapalha) poznała swojego męża (autochtona z dużą tradycją winiarską w tle), gdy pracował u Vallado a ona u Christiana Van Zellersa. Opowiadała o pasji, która ich połączyła, zwieńczonej założeniem rodziny oraz własnym winiarskim biznesem – choć to słowo może nie jest najbardziej fortunne.Sandra Tavares da Silva

Sandra mówiła też o tym, jak udało jej się wybić w zmaskulinizowanym świecie winiarskim. To aż zaskakujące, że jeszcze 20 lat temu kobieta enolog to było dziwo. Sandra była w zasadzie pierwszą kobietą, która zdobyła uznanie w Douro, a obecnie jest traktowana z podziwem i szacunkiem w branży. Można powiedzieć, że w Portugalii przetarła szlaki innym paniom – i bardzo dobrze! Zwłaszcza, jeśli są obdarzone podobnym talentem.

Sandra Tavares da Silva (3)
Sandra w swoim żywiole

Na małym patio, pod baldachimem liści winorośli liczącej sobie dobre dwie setki lat, siedzieliśmy kolejne dwie godziny, jedząc soczyste czereśnie, degustując wina i co chwila zbaczając w naszej rozmowie na nowe ścieżki. Było o Angelo Gai, który dwukrotnie odwiedził Quinta da Manoella, było o psie Pintasie, którego imię nosi najważniejsze wino Wine & Soul, a który odszedł do krainy wiecznych łowów przed dwoma laty. Rozmawialiśmy też o nowym pupilu rodziny – psie Guru. Ale też o wielkiej winnej różnorodności Douro, o tym, jak niewiele szczepów tu używanych znanych jest ampelografii. Sandra ma w zwyczaju w czasie zbiorów, gdy winograd prezentuje w całej swej okazałości wszystkie swoje cechy, zapraszać na winnice najstarszych mieszkańców okolicznych wiosek, żeby przywrócili nazwy tym bezimiennym dziś krzewom. Funduszy na kosztowne badania genetyczne brak, a warto przecież wiedzieć, jakie skarby kryją się w tej winiarskiej gęstwie.

Było też o tym, jak różne odmiany w field blendach radzą sobie z dojrzewaniem. Wszak wydawać by się mogło, że skoro mamy różne odmiany, to różny winien być też czas gotowości do zbioru. Sandra potwierdziła, że teoretycznie tak powinno być. Że na parcelach jednoodmianowych to się sprawdza, natomiast w tradycyjnym miszmaszu winnic Douro krzewy synchronizują się i wszystkie zaczynają dojrzewać mnie więcej w tym samym czasie, więc nie ma problemów w trakcie zbiorów.

Sandra opowiadała też o swoim podejściu do win, które wytwarza w wspólnie z mężem w Wine & Soul. Przede wszystkim jakość ma kluczowe znaczenie – przy taj niewielkiej produkcji, sięgającej  80 tysięcy butelek rocznie, trzeba szanować owoce z każdego krzewu. W żyznych i płaskich Veneto czy Bordeaux można sadzić 8 – 10 tysięcy krzewów na hektar. Na tarasach w Douro nierzadko mieści się ich ledwie 2 tysiące. Nie dziwi więc, że podstawowe wino, Manoella, kosztuje ok 13 EUR w Portugalii. Z kolei najdroższe Pintas to ok 90 EUR, niemało, ale nie aż tak dużo, gdy porównamy cenę z klasyfikowanymi bordosami czy lepszymi Barolo.

Quinta da Manoella
Widok na winnice Quinta da Monoella

Skoro już o winach mowa, trzeba przyznać, że od początku do końca robią duże wrażenie,  przede wszystkim doskonałym balansem. Potęga durańskich szczepów została okiełznana bardzo umiejętnie i w każdym winie znajduje się pewna powietrzność, która daje złapać oddech i przestrzeń.

Guru 2016 (byliśmy pierwszymi, którzy próbowali tego wina – wszak właśnie zostało zabutelkowane). 50-letni krzewy Gouveio, Viosinho, Rabigato i Códega do Larinho i dojrzewanie we francuskiej beczce z battonage dały wino o aromatach niedojrzałych moreli, melona, z wyraźną mineralnością, solą i ładnie wtopioną szczyptą przypraw. W ustach dość miękkie i okrągłe, ale utrzymane w pionie ładną kwasowością cytrynowego soku. Super pijalne i bardzo eleganckie. 90 punktów.Manoella 2015 to krzewy ok 35-letnie i 60% Tourigi Nacional, 25% Tourigi Franca, 10% Tinta Roriz oraz 5% Tinta Francisca. Jest bardzo lekkie jak na Douro, pełne truskawek, malin, do tego lukrecjowa kontra, szczypta anyżu, cynamonu i mentolu. Trochę jak skrzyżowanie bardzo dobrego Beaujolais z równie dobrym Shirazem z Barossy. Na podniebieniu niesamowicie soczyste, pełne hedonistycznego owocu, z jedwabistą, drobną taniną i tylko mgnieniem łupkowej mineralności. Bardzo pijalne, ale w żadnym momencie nie ociera się o banał. 90 punktów.Pintas Character 2014 to już prawdziwy field blend z 50-70 – letnich krzewów, ugniatanie gron stopami w lagares i 18 miesięcy francuskiej beczki nowej i rocznej. W aromacie kreda, czerwone owoce, wiśniowa galaretka, zioła, lukrecja – głęboki i złożony bukiet. W ustach goryczka wiśniowej pestki, miąższ wiśni, dużo ciała, łagodna, ale wyraźna tanina, ciągle jednak wino napędzane soczystym owocem. Do tego długi finisz pestki i skórki wiśniowej. Świetne wino i dobra relacja ceny do jakości. 92 punkty.Wine and Soul Pintas CharacterPintas 2014 i starsze krzewy (średnio 85 lat), 20 miesięcy beczki nowej i starej i prawdziwa petarda. Zaczyna się uderzeniem ciepłych czerwonych i leśnych owoców: maliny, truskawki, jagody, aronia i jeżyna, wyraźne suszone zioła i aromat rozgrzanych kamieni. W ustach mimo mocy zachowana jest lekkość i przestrzeń – wino koronkowe, utkanie z cieniutkich, pajęczych nici kwasowości, soczystego, ciemnego owocu, korzennych przypraw, pieprzu, drobnych, wyraźnych tanin. Mimo młodego wieku jest już eleganckie, ale potencjał dojrzewania jest. Wielkie wino. 95 punktów.Wine and Soul PintasQuinta da Manoella VV 2013 VV czyli vinhas velhas – stare krzewy – i to prawdziwie leciwe – 120 lat! Sok z malin i wiśni, lukrecja, anyż, liść laurowy i zele angielskie – aromaty zmysłowe, głębokie, wciągające do kieliszka jak czarna dziura! W ustach mocna tanina skrywa obietnicę soczystego, skoncentrowanego owocu. Jest garfit, lekka szorstkość, dużo soczystości i obłędnie długi finisz. Na razie jeszcze po prawdzie za młode, ale to wino wielkiej klasy i z równie wielkim potencjałem starzenia. Myślę, że za gotowe do picia będzie za jakieś 3-5 lat i utrzyma się w tym stanie przez dekadę. Genialne! 95 punktów.Wine and Soul Manoella VVOczywiście Douro to Porto. Ponieważ Sandra i Jorge Serôdio Borges nie odziedziczyli wielkich beczek ze starym tawny, ich portfolio tych słodkich win ogranicza się do trzech pozycji: 10 tawny, porto rocznikowego oraz ekstremalnie drogiego (1200 EUR) 5G. Ostatniego nie udało mi się skosztować, ale pierwsze dwa i owszem.

Porto Tawny 10YO ma ciemny, bursztynowo-czerwony kolor a w nosie aromaty orzechów, suszonych fig i pomarańczy posypanych wanilią i cynamonem. W ustach pikantne, pełne kandyzowanych owoców, skórki pomarańczy, z delikatną zielonością i bardzo, ale to bardzo długim, lekko korzennymi finiszem. Wine and Soul Porto Tawny 10YO91 punktów.Pintas Porto Vintage 2014 to stare krzewy (85 lat) i ponad 30 odmian winorośli. W bukiecie dominują suszone skórki pomarańczy, rodzynki, gałkę muszkatołową, świąteczny makowiec z rodzynkami i słuszną garść ciemnych owoców: jagód, jeżyn, suszonej śliwki. W ustach nadal taniczne, bardzo słodkie, ale nie ulepkowate, pełne likierowego owocu. Bardzo esencjonalne i sycące i o wiele za młode. 91 punktów.Wine and Soul Pintas Porto Vintage 2014Gdy zapytałem Sandrę, kto odpowiada za ostateczny efekt win, ona czy Jorge, powiedziała, że wspólnie dochodzą do porozumienia w tej kwestii. Choć czasami spierają się o detale, to wino zawsze jest ich wspólnym dziełem. I może to zabrzmi tanio czy tam pretensjonalnie, ale czuć w nich harmonię – yin i yang, feng shui czy co tam chcecie, męską moc i kobiecą delikatność.

To był bardzo dobry dzień. Spędziliśmy kilka godzin w pięknym miejscu, w słoneczne popołudnie, rozmawiając nie tylko o winie. Rozmowa się snuła własnym tempem, wino nalewało się do kieliszków, czereśnie same się zjadały a w oddali spokojna cisza zielonych wzgórz. Na koniec zebraliśmy kilka pomarańczy, które rosną obok piwnic i ruszyliśmy miętowym, dzielnym fiacikiem 500 do domu.

Gdy obejrzycie to wideo https://www.youtube.com/watch?v=G5cP9a9c_7M Wine Spectatora, zobaczycie, jak Sandra czuje się nieswojo w warunkach zaaranżowanego wywiadu. Jej żywiołem jest winnica, tarasy Douro i autentyczna, szczera rozmowa. Pojechałem, żeby spotkać się z gwiazdą winiarstwa, a poznałem ciepłą, radosną i niezwykle otwartą osobę, która szybko nawiązuje relacje. Czułem się jak dawno nie widziany przyjaciel rodziny, a nie blogerzyna z dalekiego kraju. Obrigado, Sandra!

Instagram Photo

Do Portugalii podróżowaliśmy na koszt własny. Degustowaliśmy na zaproszenie Wine & Soul. Znaczna część win z ich portfolio jest dostępna w sklepach Roberta Mielżyńskiego.

Artykuł Sandra Tavares da Silva – spotkanie z ikoną Douro pochodzi z serwisu Zdegustowany.

Polskie Korki rozdane ponownie, czyli nagrody dla polskich win

$
0
0

Kolejna edycja konkursu na najlepsze polskie wino, czyli Polskie Korki, miała wczoraj swoje zwieńczenie w poznańskiej instytucji (bo restauracja to tylko część działalności) SPOT. Dzień wcześniej komisje w trakcie dwóch sesji wybrały spośród 116 butelek polskich producentów 12 najlepszych. Obok winnych weteranów dobrze wypadli też debiutanci, którzy do oceny zgłosili swoje pierwsze wina, niektóre jeszcze niedostępne w tradycyjnej sprzedaży.

W sobotę komisje, w których zasiedli między innymi Adam Pawłowski MS, Tomek Prange-Barczyński, Maciek Sokołowski, Sławek Sochaj i oczywiście Maciek Nowicki wyłoniły spośród ponad setki win 12 najlepszych. Trzeba dodać, że to jedyny konkurs, w którym wina oceniane są w dwóch etapach. Początkowo podkomisje wybierają finałową szóstkę w każdej kategorii, która to później jest poddawana kolejnej ocenie w pełnym składzie.

Polskie korki
To nie posiedzenie komisji, to menu degustacyjne.

Jak powiedział jeden z jurorów, bardzo dobre wrażenie zrobiły wina czerwone, którym służy zdecydowanie coraz lepsza umiejętność obchodzenia się z beczką. Zdolny winiarz będzie w stanie zamaskować cechy niepożądane i podkreślić walory wina. Kategoria win białych była podobno dość nudna (co nie znaczy, że były to wina złej jakości – edit: stylistyka po prostu bardzo podobna). Najmniej zachwytów było w przypadku win różowych. Tenże juror powiedział też, że nie było niemal żadnych rozbieżności w ocenie win przez członków jury, a decyzje zapadały bez kontrowersji i rozdzierania szat.

Jak się rzekło, zwycięskich win było 12, co oznacza, że kategorii było 4. O ile białe, różowe i czerwone nie budzą kontrowersji, o tyle kategoria win specjalnych jest bardzo pojemna i nieco dyskusyjna. Tu wpadł do jednego worka wszystko, co nie znalazło się w pierwszych trzech, czyli wina musujące, pomarańczowe, słodkie czy wzmacniane. Cóż, jeszcze za mało produkujemy win, by dla każdej stworzyć oddzielną kategorię. Mam nadzieję, że to wkrótce się zmieni.

No dobrze, ale kto wygrał?

Wina białe:
Złoty korek: Winnice Kojder Cuvée 2017 (debiutant – wina w sprzedaży dopiero od ubiegłego czwartku)
Srebrny korek: Winnice Wzgórz Trzebnickich Riesling 2015
Brązowy korek: Piwnice Półtorak Cuvée 2016 (debiutant – wina do nabycia w winnicy)

Wina różowe:
Złoty korek: Winnica Miłosz Angelus 2014
Srebrny korek: Winnica Nobilis Faliszowice Roselit Diva XVII
Brązowy korek: Winnica Jakubów Yacobus Rosé 2016

Wina czerwone
Złoty korek: Piwnice Półtorak Cuvée 2016
Srebrny korek: Winnica Hople Special 2015
Brązowy korek: Winnice Wzgórz Trzebnickich Pinot Noir 2016

Wina specjalne:

Złoty korek: Winnica Gostchorze Gost Art 2016 (wino musujące)
Srebrny korek: Winnica Turnau Hibernal 2016 (wino słodkie)
Brązowy korek: Winnica Jakubów Yacobus Sekt 2015 (wino musujące)

Gratuluję nagrodzonym – oby tak dalej.

Polskie Korki to inicjatywa poznańskiego SPOTu, który bardzo mocno stawia na promocję polskiego winiarstwa i pała do niego zdecydowanie większą sympatią, niż klepiący w klawiaturę autor tego wpisu. Po skosztowaniu jednakowoż kilku nagrodzonych win muszę przyznać, że mój chłodny sceptycyzm (mimo, że polskim winiarzom kibicuję bardzo mocno i trzymam za nich nawet kciuki u stóp) został dość solidnie nadwątlony. Oby tak dalej.

O innych atrakcjach związanych z całodziennym świętem polskiego wina i cydrów w SPOT już wkrótce.

W imprezie brałem udział na zaproszenie fundacji SPOT. Do Poznania podróżowałem na koszt własny.

 

Artykuł Polskie Korki rozdane ponownie, czyli nagrody dla polskich win pochodzi z serwisu Zdegustowany.

Viewing all 126 articles
Browse latest View live